Koniec programu in vitro dla regionu łódzkiego? Rządzący w sejmiku PiS jest przeciwny dofinansowaniu

W tym roku województwo łódzkie wprowadziło pilotażowy program dofinansowania do procedury in vitro dla par spoza Łodzi. 200 tys. zł starczyło na dofinansowanie zabiegów dla 39 par po 5,1 tys. zł. Od lipca udało się uzyskać 14 ciąż.

W przyszłym roku program miał ruszyć pełną parą. W projekcie budżetu województwa na rok 2019 zapisano na ten cel aż 2 mln zł, co pozwoliłoby dofinansować in vitro dla prawie 400 par. Ale zanim zaakceptowano budżet, zmienił się układ sił w Sejmiku Województwa Łódzkiego. A PiS jest przeciwny dofinansowaniu zabiegów.

O tym, że dofinansowania od stycznia nie będzie, poinformował Marcin Bugajski, radny sejmiku z ramienia Koalicji Obywatelskiej. - Dowiedziałem się nieoficjalnie, że program ma być zawieszony- mówi radny. - Nie widzę żadnych merytorycznych argumentów nad rezygnacją z niego - podkreśla. Zapowiada walkę o program in vitro i zbieranie podpisów w jego obronie.

Radny Bugajski złożył w tej sprawie interpelację, ale nie dostał jeszcze odpowiedzi. Oficjalnego stanowiska urzędu marszałkowskiego nie ma. Jednak wiele wskazuje na to, że kwota na dofinansowanie in vitro zostanie z budżetu wykreślona.

- Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat, nie sądzę jednak, żeby w klubie znalazł się jakiś zwolennik tego programu - przyznaje Piotr Adamczyk, radny sejmiku z PiS. On sam widziałby raczej program wsparcia dla naprotechnologii.

Brak dofinansowania to problem dla par, które borykają się z niepłodnością. Według szacunków urzędników w regionie mieszka teraz około 700 par, które borykają się z niepłodnością.

Obecnie z dofinansowania korzystać mogą tylko mieszkańcy Łodzi. W budżecie miasta do 2020 roku zapisano po 1 mln zł na dofinansowanie zabiegów. Do tej pory do programu dostało się 580 par i urodziło 107 dzieci.

Procedura in vitro pozwala na zostanie rodzicami parom borykającym się z niepłodnością. Jednak koszt zabiegów i wizyt to nawet 10-12 tys. zł. Co będzie z parami z regionu bez dofinansowania?

- Część par nawet bez programu podeszłaby do in vitro, ale nie wszystkich na to stać - ocenia Małgorzata Wójt, embriolog z kliniki Salve Medica, które do tej pory prowadziło program na zlecenie urzędu marszałkowskiego.

Jej zdaniem nie da się zastąpić publicznego programu in vitro dofinansowaniem naprotechnologii.

- Naprotechnologia jest w stanie pomóc tylko w niewielkim procencie przypadków niepłodności, głównie przy zaburzeniach cyklu - mówi embriolog. - Nie jest w stanie pomóc przy takich schorzeniach jak niedrożność jajowodów, poważna endo-metrioza czy niepdłodności spowodowanej czynnkiem męskim - wylicza.