Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz z Szadku skazany na grzywnę za kradzież aparatu fotograficznego

Agnieszka Olejniczak
Agnieszka Olejniczak
XIV-wieczny kościół pw. WNMP i św. Jakuba w Szadku
XIV-wieczny kościół pw. WNMP i św. Jakuba w Szadku Przemysław Świderski
Ksiądz proboszcz parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Szadku został skazany przez Sąd Rejonowy w Zduńskiej Woli. Ksiądz Maciej K. został uznany za winnego kradzieży aparatu fotograficznego. Wyrok nie jest prawomocny.

- Wymierzając karę, sąd wziął pod uwagę jako okoliczności obciążające to, że czyn popełniono w sposób zuchwały, obliczony na zaskoczenie, czyn o znacznym stopniu szkodliwości społecznej - twierdzi sędzia Anna Wojciechowska-Chorbińska.

Sąd wymierzył oskarżonemu karę grzywny w wysokości 150 stawek dziennych po 15 zł, czyli 2250 zł. Ponadto ma naprawić szkodę. Na rzecz właścicieli sprzętu ma zapłacić 1533 zł. Sąd obciążył księdza także kosztami sądowymi w wysokości ponad 1200 zł.

Wyrok zapadł niemal po roku postępowania. Proces toczył się w zduńskowolskim sądzie od grudnia 2014 roku. Oskarżony w nim był ksiądz Maciej K., któremu prokuratura zarzuciła kradzież aparatu fotograficznego z kartą pamięci, ładowarką i statywem.

Doszło do tego 11 maja 2014 roku przed kościołem w Szadku. Pracowali tam fotograficy na zlecenie fundacji Se-ma-for, robiący dokumentację zabytkowej budowli. Ksiądz proboszcz zabrał aparat jednego z nich, gdy sprzęt na chwilę został bez opieki przy samochodzie. Proboszcz schował się ze zdobyczą na plebanii. Nie przyznał się do tego ani nie oddał sprzętu. Sprawa trafiła na policję, do prokuratury, a w końcu do sądu, gdzie zakończyła się wyrokiem skazującym.

CZYTAJ TEŻ: Proboszcz z Szadku oskarżony o kradzież sprzętu fotograficznego

Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego, zwłaszcza że w sprawie przeprowadzono bardzo drobiazgowe postępowanie. Sąd ocenił, że wszystkie działania obrońcy oskarżonego w zestawieniu z innymi dowodami sugerują, że miały one prowadzić jedynie do uniknięcia odpowiedzialności.

- Obrona usiłowała wykazać, że aparat w ogóle nie został skradziony - uzasadniała sędzia Anna Wojciechowska-Chorbińska.

Sąd uznał za niewiarygodne zeznania świadków obrony, natomiast za w pełni wiarygodne poszkodowanych. Obrona oskarżonego nie wykazała, by było inaczej.

Wyrok nie jest prawomocny. Wysokość kary jest zgodna z żądaniem prokuratury. Obrońca ani oskarżony nie przybyli na ogłoszenie wyroku. Apelacja jest jednak niemal pewna. Mecenas Mikołaj Pawlak wnosił o uniewinnienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki