Pewnie, dobrze to o nim świadczy jako o człowieku, że taki ufny, że wierzy ludziom. Ale to, co dobrze świadczy o człowieku, nie musi świadczyć dobrze o prezesie sądu. Z przebiegu rozmowy prezesa sędziego z reporterką TVN wynika, że najwyższym autorytetem dla prezesa jest jego sekretariat. Prezes tłumaczył, że odbierał te telefony z "kancelarii premiera", ponieważ były łączone przez sekretariat.
Nagranie opublikowane przez "GPC" i portal niezależna.pl dokumentuje jak rzekomy urzędnik kancelarii premiera ustala z sędzią termin posiedzenia sądu ws. decyzji o areszcie dla Marcina P. oraz umawia go na spotkanie z premierem w sprawie Amber Gold.
Trochę to dziwne, że prezes niezawisłego sądu ustala takie rzeczy z urzędnikiem premiera, nawet jeżeli to fałszywy urzędnik.
Zastanawiająca jest jeszcze jedna rzecz. Skoro prezes sądu przyjął za dobrą monetę telefon z rzekomej kancelarii premiera, to czy wcześniej odbierał inne takie telefony, ale przy słuchawce z drugiej strony nie było nikogo rzekomego? Nieeee, nie wierzę...
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?