MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto jeszcze dzwonił do prezesa sądu w Gdańsku?

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Dziwna sprawa z tym prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku. To znaczy, dziwny ten prezes. Dzwoni do niego dziennikarz z "Gazety Polskiej Codziennie", podaje się za faceta z kancelarii premiera, a prezes przyjmuje w ciemno, że to rzeczywiście ktoś od premiera.

Pewnie, dobrze to o nim świadczy jako o człowieku, że taki ufny, że wierzy ludziom. Ale to, co dobrze świadczy o człowieku, nie musi świadczyć dobrze o prezesie sądu. Z przebiegu rozmowy prezesa sędziego z reporterką TVN wynika, że najwyższym autorytetem dla prezesa jest jego sekretariat. Prezes tłumaczył, że odbierał te telefony z "kancelarii premiera", ponieważ były łączone przez sekretariat.

Nagranie opublikowane przez "GPC" i portal niezależna.pl dokumentuje jak rzekomy urzędnik kancelarii premiera ustala z sędzią termin posiedzenia sądu ws. decyzji o areszcie dla Marcina P. oraz umawia go na spotkanie z premierem w sprawie Amber Gold.
Trochę to dziwne, że prezes niezawisłego sądu ustala takie rzeczy z urzędnikiem premiera, nawet jeżeli to fałszywy urzędnik.
Zastanawiająca jest jeszcze jedna rzecz. Skoro prezes sądu przyjął za dobrą monetę telefon z rzekomej kancelarii premiera, to czy wcześniej odbierał inne takie telefony, ale przy słuchawce z drugiej strony nie było nikogo rzekomego? Nieeee, nie wierzę...
Sławomir Sowa

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki