- Wszystko mi pasuje, panie kierowniku. Tylko dlaczego ja? - podrapał się zakłopotany portier. - Czytałem w gazetach, że pan dyrektor Wieczorek co to wszystko nakazał, mówił, że to jest zaszczyt, a nie obowiązek. Rozchodzi mi się tylko o to, dlaczego to ja zostałem wyznaczony do zaszczytu z ramienia urzędu, aby nieść krzyż na swoim ramieniu.
- Po pierwsze, dyrektor Wieczorek nic nie kazał, to było szeroko rozumiane zaproszenie i dziwię się, że pan odmawia, tym bardziej że dyrektor dostał to zaproszenie od kogoś wyżej, a ten co jest wyżej, sam pan się domyśla od kogo dostał to zaproszenie - mrugnął kierownik.
- Po drugie, chociaż to nie jest obowiązek, to jednak zaszczyt, a więc zaszczytny obowiązek. Jasne?
- Jasne - zgodził się portier. - A nie mógłbym zamiast tego ponieść flagi na 1 Maja? Pamięta pan, jak żeśmy we dwójkę raz nieśli portret...
- Czy pan oszalał? Żyjemy teraz w wolnym państwie i nikt nikogo nie zmusza, żeby chodził na pochody ani dźwigał coś wbrew swojej woli! - wrzasnął kierownik.
Zabrzęczała zbudzona mucha, kierownik się zasępił. - No dobrze, pójdę panu na rękę - sapnął. - Poszukam kogoś innego. - A, jeszcze jedno. Nie musi panu nikomu opowiadać, żeśmy razem ten portret nosili.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?