Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ku lepszemu

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński Grzegorz Gałasiński
Doceniam gorącą korespondencję na łamach "Forum" z Hanną Gill-Piątek. Nie uzewnętrzniam tego często, ale każdorazowo zapełniając swój prawy dolny kąt strony waham się w jakie tony uderzyć.

I choćby dlatego właśnie, że samorządy regularnie tną budżety na kulturę (naprawdę, pisałem o tym za każdym razem, grzmiałem i alarmowałem; a teraz szykuję niespodziankę, która być może nie tylko Hannę Gill-Piątek ucieszy), a błędnym decyzjom i małym sukcesom towarzyszy silna propaganda sukcesu (vide bus-pasy), tak często sięgam po ton polemiczny. Pornograficznie polemiczny, jak chciała noblistka, bo "Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie […] Dla takich, którzy myślą, święte nie jest nic". Stąd częste "lubieżne obmacywanie drażliwych tematów". Bo w imię czego dziennikarz ma stać się klakierem?

Oto przykład z ostatnich dni. Można się cieszyć, że powstał mural, który z okazji Roku Tuwima nawiązuje do wiersza "W aeroplanie", ale można też widzieć, że dynamiczny wiersz o szaleństwach babci i jej kokoszki otrzymał realizację cokolwiek statyczną, z odległym, a przez to nietrafionym odwołaniem do "Damy z gronostajem" Leonarda da Vinci.

Można się cieszyć, że remontowane i odmalowywane są kamienice i przymknąć oko, że na kolory banana, moreli i dojrzałego ananasa, a także zmilczeć, że rozrzucone po mieście pomagają zbierać punkty wyborcze. Pamiętajmy, że wraca do nich tylko część lokatorów. Może należało pomyśleć o kampanii, która rozbudzi modę lub snobizm? Ale jak mieszkać w centrum, gdy za oknami w korku buczą auta?

Zdaje się, iż realne staje się to, czym niepokoił się Vaclav Havel, zwolennik polityki "antypartyjnej": władza, która zmienia się w polityczny zawód, a głosami wyborców można handlować, co prowadzi do zagubienia jednostki i likwiduje autentyczną (czas na wysokie "c") demokrację. Inaczej niż Hanna Gill-Piątek uważam, że wymiana zdań, swary i polemiki w środowisku ludzi kultury dla tej władzy mają drugorzędne znaczenie. Raz po raz pokazuje ona, że jeśli chce ciąć dotacje, zrobi to, bo "Tak krawiec kraje, jak materii staje". Tak to jest, jak się daje zbyt duże uprawnienia krawcom.

Doceniam tę korespondencję, bo jest ona objawem życia środowiska, a nie jego stagnacji.

Nawet jeśli ocenę festiwalu Łódź Czterech Kultur poprowadzonego przez Zbigniewa Brzozę nazywa pani Hanna "łajaniem" (nie bądźmy tak niedotykalscy), a nie konstruktywną krytyką.

Nawet jeśli społecznikostwo spod znaku Krytyki Politycznej, jak śpiewa o pewnej partii Kazik Staszewski, "nie jest w moim typie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki