Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lato w Łodzi, czyli jesteśmy potęgą w piłce nożnej na plaży

Jacek Grudzień
Tydzień temu pisząc państwu o sporcie, igrzyskach olimpijskich i tęsknocie za sukcesami łódzkiego sportu nie myślałem, że jeden z bardzo dużych sukcesów przegapiłem. Znajoma napisała do mnie maila, że powinienem zwrócić uwagę na to, że Łódź jest potęgą w piłce nożnej na plaży.

Nie dość, że niedawno piłkarze Grembacha świętowali mistrzostwo Polski, ich koledzy w KP Łódź zdobyli Puchar Polski. Do tego należy dodać awans kolejnej drużyny z Łodzi do najwyższej klasy rozgrywek. W ubiegłym tygodniu w turnieju barażowym w Gdyni piłkarze BSCC Łódź pokonali w decydujących meczach drużyny z Lubina i Garwolina i w przyszłym sezonie będziemy mieć w Łodzi w plażowym futbolu potrójne derby.

Łódź w tym sporcie jest potęgą. Bo jeśli pamięć mnie nie myli, ostatni przypadek, gdy w grach zespołowych mieliśmy trzy zespoły, to lata 80. i siatkówka kobiet. ŁKS, Start i CHKS walczyły o mistrzostwo Polski. W tym samym czasie do piłkarskiej ekstraklasy (tej na trawie), w której grały ŁKS i Widzew, „pukała” drużyna Startu. Teraz myślę, że też mamy się z czego cieszyć, bo może plażówka nie jest najbardziej popularną w mediach dyscypliną, ale jest dowodem na to, że w łódzkim sporcie jednak coś się dzieje. Tym bardziej ten sukces powinien cieszyć, bo właśnie w Łodzi przed laty rozpoczęła się popularyzacja beach soccera.

Tydzień temu pisałem państwu o tym, że Łódź, mimo że jest miastem bez „wielkiej wody”, w tak zwanych sportach wodnych cieszy się wielką popularnością. Do morza też nam daleko, a oprócz piłkarzy mamy także świetne plażowe siatkarki. A dziennikarze Radia Łódź od lat są w czołówce najlepszych w piłce nożnej na morskim piasku wśród rozgłośni radiowych. Mają na koncie tytuł mistrzów Polski. Może po prostu nasza łódzka tęsknota za wodą, plażą zamienia się w sportowe sukcesy ? Tylko gdzie w Łodzi mógłby stanąć stadion jaki podczas zawodów olimpijskich oglądamy na sły-nnej Copacabanie? Młynek? Stawy Jana? Stefańskiego?

Drugą świetną wiadomością i mam nadzieję, że nic się nie wydarzy i to stanie się faktem, jest informacja o tym, że Andrzej Bart zostanie dyrektorem artystycznym Teatru Nowego w Łodzi. Już sam fakt, że człowiek tak niezależny, tak samodzielnie myślący i tak wyjątkowy artysta zajmie stanowisko artystycznego w Nowym dla mnie oznacza rozwój tej sceny na jaki czekamy od lat. Andrzej Bart jest jednym z najwybitniejszych umysłów wywodzących się z Łodzi. I pewnie dlatego w Łodzi dużo mniej znany i doceniany niż w Polsce i na świecie. Nie przypominam sobie, żeby był laureatem miejskich nagród i wyróżnień. A z pewnością jest to postać tej miary, która powinna cieszyć się tytułem honorowego obywatela miasta.

Dla wielu to osoba związana z filmem, współtwórca wielkiego sukcesu „Rewersu”. Jego powieść „Fabryka Muchołapek” to dzieło, które jak mało która współczesna polska książka nie tylko działa na wyobraźnię, ale także zachęca do nauki historii. Nie tylko znawcy teatru wśród najwybitniejszych dzieł ostatnich lat wymieniają „Boulevard Voltaire” i „Bezdech”, które wyreżyserował. Tu też długo można by opowiadać o wrażeniach, które na długo pozostają po obejrzeniu tych spektakli. Nie tak dawno spędziłem kilka minut w samochodzie przed domem, bo nie mogłem przerwać słuchowiska „Fabryka Muchołapek”, które było w tym czasie prezentowane.

Andrzej Bart to także intelektualista jakich rzadko spotyka się w dzisiejszych czasach, człowiek idący własną drogą i bardzo konsekwentny w jej realizacji. Przypominam sobie „Transatlantyk” w Jaraczu, „Tango” w Nowym i wierzę, że powstaną wkrótce spektakle, które przez wiele lat będą wspominane i komentowane, tak jak te, które wymieniłem. I oczywistym wydaje się, że pierwszą premierą nowego dyrektora powinna być „Fabryka Muchołapek” - zestaw obowiązkowy nie tylko dla ludzi zafascynowanych historią Łodzi.

I na deser kilka słów o instalacji, która pojawiła się nad Starym Rynkiem w Łodzi. Przyznam, że znów uległem pokusie i zajrzałem do komentarzy pod relacjami dotyczącymi tego wydarzenia. A pod tym względem został chyba pobity rekord miesiąca, jeśli chodzi o informacje o naszym mieście. I zupełnie nie rozumiem, czemu w tych komentarzach dominowała krytyka. A przecież dla wielu łodzian, którzy nigdy tego miejsca nie odwiedzają po raz pierwszy stało się ono piękne. Nie przypominam sobie, żeby Stary Rynek tak często w pozytywnym świetle pojawiał się na setkach zdjęć w mediach i na portalach społecznościowych. I trochę nie rozumiem tych naszych łódzkich debat. Bo co jak co, ale kolorowe wstążki, chyba nie powinny budzić kontrowersji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki