Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

LEKARZ RADZI: Jak pomóc osobie, która wiecznie narzeka i jak żyć przy jej boku?

Patrycja Wacławska
Patrycja Wacławska
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta Piotr Urban
Jesteśmy małżeństwem ponad rok. Moja żona zawsze jest z czegoś niezadowolona. A to zanieczyszczone powietrze, innym razem hałas z ulicy, sąsiedzi i ich bawiące się dzieci, mieszkanie w jednym domu z rodzicami (chociaż mamy osobne piętro, kuchnię i łazienkę). Do tej pory starałem się minimalizować wszelkie niedogodności, ale w końcu poczułem się bezradny. Jak myślicie – z czego wynika takie zachowanie u mojej żony? Czy tkwi to w psychice, czy robi to z czystej złośliwości?

Nawet, gdyby nieustające utyskiwanie miało wynikać ze złośliwości, to ta złośliwość też tkwi w psychice. Poza tym samo skrytykowanie sposobu bycia albo cechy charakteru, poza chwilową ulgą wynikającą z rozładowania narastającego napięcia, nie rozwiązuje sprawy. Stan przewlekłego niezadowolenia może być formą depresji albo manifestacją złości, może też być przejawem „masochizowania się”, kiedy paradoksalnie, to co przykre, bolesne albo nieprzyjemne staje się przedmiotem pożądania. Tak czy inaczej podstawowym afektem „narzekacza”, czy to pesymisty, czy hipochondryka, marudy albo masochisty, jest złość. Odczuwanie i myślenie skarżącej się na złe życie osoby wpada w błędne koło: rozdrażnienie powoduje, że wszystko zaczyna jawić się w czarnych barwach i każdy drobiazg urasta do rangi problemu, nastrój ulega dalszemu pogorszeniu, co z kolei wpływa na jeszcze bardziej zgorzkniały ogląd rzeczywistości.

Krajobraz życia utyskiwacza robi się coraz bardziej ponury. Co więcej, starania innych osób próbujących „coś z tym zrobić”, znaleźć rozwiązanie albo poprawić humor, muszą być nieskuteczne. Przecież celem malkontenta nie jest to, żeby poczuć się dobrze, lecz żeby udowodnić, że jest źle. To wszystko może wydawać się wręcz nieprawdopodobne: po co widzieć świat tylko w posępnych szarościach i nieustająco wypełniać się goryczą rozczarowania? Otóż nieświadomość ma to do siebie, że chadza własnymi drogami. I jakkolwiek absurdalne wydawałoby nam się (na poziomie świadomym) jej działanie, ma zawsze jakiś po swojemu uzasadniony powód albo cel.

Wydawałoby się, że młoda kobieta, która niedawno wyszła za mąż powinna cieszyć się nowym rozdziałem swojego życia, tym bardziej, że pokochała i została pokochana przez przyzwoitego i opiekuńczego mężczyznę. Jednak kto wie, czy jej nieświadomość nie przeżywa smutku rozstania z rodzicami. Albo przykrości z powodu utraty swobody dotychczasowego życia, bez zobowiązań i bez jakiegokolwiek ograniczającego wolność sąsiedztwa. Tego nie wiemy i tego nie wie również ten (ta), kto utyskuje. Jeżeli jednak nie ograniczymy się jedynie do oceny, że szukanie dziury w całym jest „niefajne” i stworzymy odpowiednie warunki do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, na jaki temat jest ta złość (albo to narzekanie, ten smutek, to rozżalenie) możliwe, że uda się zatrzymać wir błędnego koła i wyprowadzić uwikłaną w nie osobę na prostą. W fachowym języku te odpowiednie warunki nazywamy psychoterapią.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki