Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

LEKARZ RADZI: Jak sobie poradzić, jeśli nasz partner okazuje się być odludkiem?

Patrycja Wacławska
Patrycja Wacławska
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta Piotr Urban
Po dwóch latach dowiedziałam się, że stopniowe wycofywanie się mojego chłopaka z relacji związane jest z jego zmęczeniem spędzanym ze mną czasem. Dla sprecyzowania, z powodu odległości, widzimy się średnio dwa weekendy w miesiącu. Ostatnio byliśmy cztery dni w górach. To zmęczyło go do tego stopnia, że „musiał odreagować" i nie odzywać się do mnie przez parę dni. Jestem podłamana. On twierdzi, że lubi spędzać ze mną czas i byłby zmęczony niezależnie z kim by był. Specjalnie pytałam czy to moja wina. Zaprzeczył. Powiedział, że chętnie zamieszkałby ze mną, ale będziemy robić wszystko osobno. Jemu wystarczy być w pobliżu.

Wszyscy żyjemy trochę osobno, a trochę razem z innymi ludźmi. Potrzebujemy ich obecności, ale cenimy sobie również własny – przeznaczony tylko dla nas czas. Chętnie współdzielimy doświadczenia, ale nie wszystkie. Część z nich, tak samo jak część naszych wrażeń, myśli i uczuć, wolimy zachować dla siebie. I z reguły, w oparciu o osobiste wyczucie i codzienne obserwowanie innych ludzi wiemy, a raczej wyczuwamy – bo jest to wiedza intuicyjna, jakie proporcje są w sam raz.

Czasami jednak zdarza się, że coś w procesie kształtowania się osobowości pójdzie nie tak i proporcje zostaną zachwiane, co więcej, staną się potem, w nieprawidłowej formie, podstawowym, jedynym dostępnym stylem bycia. Osoby, o których można powiedzieć, że są odludkami, wyżej cenią sobie towarzystwo własnych fantazji niż innych ludzi dlatego, że we swoim jednoosobowym świecie czuja się bezpieczniej. Możliwe, że wcześniej doświadczyli nadmiaru rodzicielskiej obecności, kontroli w przebraniu troski, albo odwrotnie, dorastali w domu, w którym nie okazywano im prawie żadnego zainteresowania i musieli swoje pragnienia wycofać i nauczyli się je głęboko chować. Z jednej strony unikają ludzi, z drugiej żyć bez nich nie mogą. Dlatego najkorzystniejsza wydaje im się sytuacja pozostawania gdzieś obok, bez większego zaangażowania, ale również nie całkowicie osobno. W tak budowanym i utrzymywanym dużym dystansie nie ma miejsca na rozstanie. Ma być utrzymywane status quo, tak statyczne, że aż bez życia, dlatego bywa tak nieznośne dla osób im bliskich.

Trudno komuś robić z tego powodu zarzuty, unikanie zbyt bliskiego (z punktu widzenia tej osoby) kontaktu nie podlega możliwości dokonania wyboru, tym samym nie jest aktem złej woli. Trudno również z kimś takim iść przez życie, konflikt wzajemnych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań jest bardzo duży. Tak duży, że możliwe, że związek dwóch tak różnych postaci nie ma szans powodzenia. I tu również nie należy nikomu robić zarzutu. Przecież na początku jakiejkolwiek relacji spotykamy się przede wszystkim z własnymi wyobrażeniami o drugiej osobie, dopiero potem poznajemy tego kogoś i albo cieszymy się, kiedy nasze nadzieje znajdują spełnienie albo musimy zmierzyć się z rozczarowaniem. Jaką potem podejmujemy decyzję co do dalszych losów znajomości pozostaje już tylko w naszych rękach, nie ma tutaj jakiejś jedynej poprawnej odpowiedzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki