MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze orzecznicy uzdrowili niepełnosprawnego mężczyznę

Aleksandra Tyczyńska
Aleksandra Tyczyńska
Dariusz Wszelaki z Piotrkowa przez niemal całe życie był niepełnosprawny w stopniu znacznym. Kiedy zwrócił się o wydanie nowej karty parkingowej został „uzdrowiony” najpierw przez miejski, a potem wojewódzki zespół orzekania o niepełnosprawności. Przed sądem stara się udowodnić, że po 38 latach nadal jest poważnie chory.

Pan Dariusz urodził się ze ślepotą lewego oka, a od 10. roku życia choruje na padaczkę, która poważnie utrudnia mu samodzielne funkcjonowanie. Podczas jednego z ataków doszło u piotrkowianina do złamania kręgu szyjnego. Wielokrotnie stawał przed komisją lekarską do spraw inwalidztwa i zatrudnienia, która funkcjonowała przy ZUS-ie i wielokrotnie zaliczany był do pierwszej grupy inwalidztwa z orzeczeniem, że wymaga opieki innych osób. W 2009 r. uzyskał od miejskiego zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności legitymację osoby niepełnosprawnej, gdzie stopień określono, jako znaczny. Mimo, że nie może prowadzić samochodu, otrzymał też bezterminową kartę parkingową, na wypadek, gdyby była potrzebna opiekunowi.

Ale zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym sprawiły, że karty parkingowe niepełnosprawnych straciły ważność w czerwcu 2015 r. Weryfikacji nie musiały poddawać się tylko osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności - wystarczyło, że złożyły wniosek o wydanie nowej karty. Pan Dariusz zgłosił się do zespołu orzekania o niepełnosprawności, by uzyskać nową kartę. Wydawało się, że będzie to formalność.

- Poprosiłem o wydanie kopii orzeczenia, które musiałem zdać przy odbiorze legitymacji. Okazało się, że zespół nie ma już mojej dokumentacji i zostałem zmuszony do stawienia się przed komisją lekarzy orzeczników, która uznała, że jestem niepełnosprawny w stopniu umiarkowanym - mówi piotrkowianin.

Zapytaliśmy miejski zespół, co stało się z dokumentacją pana Dariusza, ale na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Mężczyzna odwołał się od decyzji miejskiego zespołu do wyższej instancji, czyli wojewódzkiego zespołu lekarzy.

- Mój stan zdrowia nie uległ nagłej poprawie. Zostałem uznany za niepełnosprawnego z stopniu znacznym i bezterminowo wydano mi kartę, a później w dziwnych okolicznościach postanowiono mi to odebrać - mówi nasz Czytelnik.

Swoim odwołaniem uzyskał tylko tyle, że wojewódzki zespół orzekania o niepełnosprawności na podstawie dotychczasowej dokumentacji, wiedzy medycznej i badania przeprowadzonego przez neurologa uznał, że pan Dariusz nie jest niepełnosprawny nawet w stopniu umiarkowanym, tylko w lekkim.

O ustalenie stopnia niepełnosprawności pan Dariusz wystąpił do sądu, bo już raz znalazł tu sprawiedliwość. Sąd przyznał mu rentę na stałe, kiedy ZUS chciał mu ją odebrać. Tym razem wydział pracy i ubezpieczeń społecznych Sądu Rejonowego w Piotrkowie, odwołanie pana Dariusza załatwił na jednej rozprawie. Opierając się na treści orzeczenia wojewódzkiego zespołu, podzielił opinię, że pan Dariusz jest niepełnosprawny w stopniu lekkim.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie, do którego mężczyzna się odwołał zdecydował się uzupełnić materiał dowodowy. Sąd wystąpi do zespołu orzekania o niepełnosprawności o wyjaśnienia, co stało się z orzeczeniem, na podstawie którego panu Dariuszowi wydano legitymację osoby niepełnosprawnej w stopniu znacznym.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 21 marca - 27 marca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki