Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze w Łódzkiem nie przyjmują pacjentów, a kolejki rosną

Joanna Barczykowska
Grzegorz Gałasiński / archiwum
W przychodniach i poradniach w województwie łódzkim od początku roku trwają szczegółowe kontrole robione przez urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia. Fundusz chce znaleźć przyczyny niekończących się kolejek do specjalistów. Okazuje się, że wielu lekarzy, zgłoszonych przez dane poradnie do NFZ, w ogóle nie przyjmuje pacjentów w wyznaczonych terminach. Część poradni, która miała pracować w soboty, też tego nie robi. Zdaniem NFZ, to wydłuża kolejki do specjalistów.

- Kontrole, przeprowadzane w lutym wykazały, że aż 500 lekarzy w województwie łódzkim, wykazanych przez poradnie do NFZ, w ciągu ostatnich 90 dni nie wykonało ani jednej porady. Oznacza to, że ci lekarze nie przyjęli ani jednego pacjenta z listy oczekujących - mówi Jolanta Kręcka, dyrektor łódzkiego oddziału NFZ. - Każdy taki przypadek będziemy szczegółowo wyjaśniać. Istnieje jednak podejrzenie, że część z nich to martwe dusze zgłoszone do NFZ tylko po to, by dana poradnia zdobyła więcej punktów w konkursie NFZ.

Zdaniem urzędników Funduszu, fizyczny brak specjalistów w poradniach, które mają podpisany kontrakt z NFZ, ma wpływ na rosnące kolejki do lekarzy. Lekarze tłumaczą jednak, że nie siedzieli w poradniach, bo skończył im się kontrakt z NFZ i nie mogli przyjmować więcej pacjentów.

- Każdy przypadek sprawdzimy indywidualnie. Jeżeli lekarz w tym czasie był na zwolnieniu lub dłuższym urlopie, to taki fakt powinien zostać zgłoszony do NFZ, a poradnia powinna poszukać zastępstwa. Jeśli tego nie zrobiono, pojawia się problem - mówi Kręcka.

Poradnie tłumaczą, że trudno znaleźć lekarza na zastępstwo.

- Kiedy szukaliśmy na zastępstwo neurologa, to lekarze oferowali nam pracę na kontrakcie za 100 zł na godzinę. Nie stać nas na to - mówi dyrektor łódzkiej przychodni.

Podczas kontroli poradni pracownicy NFZ stwierdzili, że lekarzy zgłoszonych przez NFZ w pracy w ogóle nie było. W niektórych przypadkach pacjentów przyjmowali inni medycy. Dlaczego?

- Lekarze wyjaśniają, że pacjenci nie wyrazili chęci leczenia się u nich, lekarze byli chorzy lub nieobecni z przyczyn osobistych - mówi Anna Leder, rzecznik NFZ w Łodzi.

Często dochodziło też do zmiany kadry lekarskiej. Przychodnie zgłaszały do NFZ, że będą u nich pracowali lekarze z II stopniem specjalizacji. Po podpisaniu umowy, w gabinecie chorych leczą już inni lekarze - bez specjalizacji.

Kolejnym problemem, który powoduje, że pacjenci stoją w coraz dłuższych kolejkach jest to, że mimo deklaracji poradnie nie pracują w soboty. Wiele poradni deklarowało w NFZ, że będą czynne także w soboty. Okazuje się, że deklaracja została na papierze. Kontrolerzy przeprowadzili w sobotę wizytację w 11 gabinetach stomatologicznych, które miały w te dni pracować. 3 z nich były zamknięte. Podobnie było w pracowniach rehabilitacyjnych. Na 4 skontrolowane w sobotę pracownie, aż 3 były zamknięte. Co w tej sytuacji zrobi NFZ?

- Na zamknięte w sobotę poradnie nałożono kary. W przypadku braków dotyczących lekarzy, dopiero po zakończeniu wszystkich kontroli będziemy mogli stwierdzić, czy miały one wpływ na zawarcie umów z NFZ - mówi Anna Leder.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki