Do redaktora Macieja Kałacha
Bardzo się cieszę, że poruszył Pan w artykule "Różańcem w szkolną przemoc"/Katecheta broni się przed agresją ucznia(tytuł prasowy i internetowy - red.) problemy katechetów w szkołach. Ja mam w rodzinie katechetów świeckich i znam wiele innych osób wykonujących tę pracę. Pragnę zaznaczyć, iż jestem praktykującym katolikiem i nie jestem wrogiem księży. Moja deklaracja jest istotna szczególnie obecnie, gdy różne kreatury Palikotopodobne szkalują nasz Kościół.
Moje uwagi pragnę poświęcić katechetom świeckim i przybliżyć ich pozaszkolne problemy. Katecheta oprócz etatu w szkole poświęca jeszcze około pół bezpłatnego etatu w godzinach popołudniowych na zajęcia w kościele. Jest to pilnowanie dzieci na dodatkowych w ciągu tygodnia mszach i modlitwach (roraty, różaniec, droga krzyżowa, próby komunijne), przygotowywanie rekolekcji, konkursów, jasełek itp.
Ale największy problem w niektórych kościołach to obowiązek uczestniczenia wszystkich katechetów szkolnych w niedzielnych mszach świętych dla dzieci. Praktycznie uniemożliwia to katechetom odreagowanie całotygodniowych stresów szkolnych, a dość często stanowi źródło dodatkowych obciążeń psychicznych. W domach katechetów świeckich dość często dochodzi do takich lub podobnych scen: w piątek dziecko pyta, czy w sobotę i niedzielę możemy pojechać do dziadków w Krakowie, otrzymuje odpowiedź NIE, bo w niedzielę muszę z wieloma innymi katechetami być na mszy w kościele przy szkole.
Proboszczowie, stawiając takie wymagania katechetom świeckim, zapominają, że są to często matki i ojcowie, ludzie mający obowiązki domowe oprócz pracy. Stawiają znak równości między osobami świeckimi i zakonnymi, powołanymi do służby Bogu. Uczciwie należy przyznać, że proboszcz swoich wymagań nie kieruje w formie obligatoryjnych poleceń, ale jako prośby i zalecenia. Jednak mają one poważne konsekwencje i katecheci, którzy często opuszczają niedzielne msze, na koniec roku szkolnego otrzymują negatywną opinię i są zwalniani z pracy. Księża ci robią to zapewne dla dobra Kościoła i nie mają świadomości, jak uprzykrzają życie osobom świeckim. Zastanawialiśmy się w dość licznym gronie, w jakich zawodach istnieje obowiązek pracy w niedzielę, zawody te udało się nam wyliczyć na palcach jednej ręki.
Nasuwa się pytanie, czy katecheci nie mogą pełnić dyżurów zgodnie z grafikiem i kilka niedziel w miesiącu żyć i odpoczywać jak normalni ludzie? Czy władze kościelne nie widzą tego problemu, że katecheta świecki to też człowiek i musi mieć czas na wypoczynek psychiczny?
Nikt takich statystyk nie prowadzi, ale wiadomo, że duża liczba nauczycieli leczy się prywatnie w poradniach zdrowia psychicznego, a w liczbie tej jest sporo katechetów. Bo są oni narażeni na stres w szkole i nie tylko. Normalnie stosowana jest zasada, że każdy pracownik ma jednego bezpośredniego przełożonego. Katecheci mają troje: dyrekcję szkoły, proboszcza i Wydział Katechetyczny w kurii. I jak pogodzić czasem wykluczające się obowiązki? Mam nadzieję, że ktoś z władz Kościoła zauważy ten problem i katecheci świeccy będą mogli pracować jak normalni ludzi, bo nauka Kościoła głosi, że rodzina jest podstawową komórką społeczną i podlega szczególnej ochronie.
Katecheta
CZYTAJ TAKŻE:
Solidarność przeciw zakupom w niedziele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?