Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: Dziecko w niewoli u sportowych działaczy

Agnieszka Jasińska
Chciałby zostać drugim Maradoną albo Messim. 12-letni Mariusz uwielbia grać w piłkę. Tę pasję zaszczepił w nim ojciec. Dwa lata temu tata zaprowadził go na trening łódzkiego Startu. I od tego czasu chłopiec grał w klubie.

Niestety, w tym roku jego grupa się wykruszyła i Mariusz nie miał za bardzo z kim kopać piłki. Ojciec postanowił więc przenieść go do innego klubu - Sokoła Aleksandrów. Jednak to, wbrew pozorom, okazało się nie takie proste. Wszystko przez fakt, że Mariusz skończył już 12 lat i nie może tak po prostu grać w innych barwach.

- Kiedy poszedłem do trenera żeby zabrać syna ze Startu, usłyszałem, że klub można ''bezkarnie'' zmieniać do 12. roku życia. A skoro Mariusz skończył 12 lat 3 miesiące temu, to obowiązują go takie przepisy jak dorosłych piłkarzy! - mówi Mirosław, tata Mariusza. - Klub za takiego zawodnika ma prawo żądać już ekwiwalentu, w przypadku przeniesienia do Sokoła Aleksandrów jest to nawet 3,5 tysiąca złotych.

Tata Mariusza wybrał Sokół, bo rodzina przeprowadziła się i ten klub był po prostu najbliżej domu. - Poza tym syn pojechał w wakacje na obóz i tam poznał kolegów z Sokoła. Dobrze mu się z nimi grało - mówi tata chłopca. - Do głowy mi nawet nie przyszło, że przeniesienie 12-latka do innego klubu może być tak skomplikowane. To przecież tylko dziecko. On się bawi piłką. Przez to wszystko może się tylko zniechęcić do meczów.

Adam Kaźmierczak z Łódzkiego Związku Piłki Nożnej podkreśla, że każdy zawodnik amator 30 czerwca każdego roku podpisuje dokumenty o tym, w jakim klubie będzie grał w danym sezonie.

- Jeśli zmieni zdanie, powinien zapłacić ekwiwalent pieniężny - mówi Kaźmierczak. - Należy liczyć się z konsekwencjami swoich decyzji bez względu na wiek.

Pana Mirka nie stać na zapłatę ekwiwalentu.

- Piłka piłką, ale trzeba też mieć pieniądze na chleb - podkreśla ojciec. - Mariusz przestał grać w Starcie, więc przestałem też opłacać składki. Jednak syn nie może się uwolnić od tego klubu. Oficjalnie wciąż jest zawodnikiem Startu i chociaż chodzi na treningi Sokoła Aleksandrów, to właśnie z tego powodu nie może grać w oficjalnych meczach nowego zespołu.

- Chłopak został skreślony z naszego klubu, ale dopóki inny klub nie wystąpi o niego, nie damy mu karty zawodnika. Takie są przepisy PZPN - mówi Wojciech Zieliński, wiceprezes Startu.

Damian Lis, prezes Sokoła Aleksandrów, jest zaskoczony decyzją Startu...

- Przecież 12-letni chłopak to jeszcze dziecko. On ma się bawić piłką. Nie rozumiem takich działaczy, którzy nie zezwalają na transfer. To tylko niepotrzebny stres dla dziecka. Przecież taki chłopak niekoniecznie musi zostać w przyszłości piłkarzem. Może bardziej spodoba mu się siatkówka, a może koszykówka; tego w wieku 12 lat jeszcze nie wiadomo - podkreśla Damian Lis. - Sam mam w klubie przypadki, kiedy mali zawodnicy chcą pograć w innych barwach. Nie robię im żadnych przeszkód. Zwykle jest tak, że pograją dwa albo trzy lata gdzie indziej, a później i tak wracają do Sokoła.

Pan Mirek podkreśla, że treningi w aleksandrowskim klubie to zupełnie inne treningi niż w Starcie.

- W łódzkim klubie często trener w ogóle nie zajmował się zawodnikami, grali sami sobie. W Sokole, jak obserwuję, jest zupełnie inaczej. Trenerzy bardzo dbają o swoich podopiecznych. Zależy mi, by moje dziecko mogło rozwijać się i nie chcę, by wróciło do poprzedniego klubu. Mariusz też zdecydowanie woli grać w Sokole - podkreśla pan Mirek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki