Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: jednak byli kandydaci na dyrektora schroniska

Maciej Kałach
Stołki w tym schronisku okazały się łakomym kąskiem.
Stołki w tym schronisku okazały się łakomym kąskiem. Jakub Pokora
A jednak byli kandydaci na dyrektora Szkolnego Schroniska Młodzieżowego przy ul. Legionów. Ale stołek i tak przypadł byłej wysokiej urzędniczce.

Czy władze Łodzi chciały ukryć sposób, w jaki obsadzono stanowisko dyrektora Szkolnego Schroniska Młodzieżowego przy ul. Legionów? Placówką, podlegającą wydziałowi edukacji Urzędu Miasta Łodzi, zajmujemy się od poniedziałku. Powód? Fakty wskazują na to, że stała się miękkim lądowiskiem dla byłych wysokich urzędników magistratu oraz bliskich piastujących w urzędzie wysokie funkcje.

Od maja obowiązki szefa schroniska pełni Iwona Jędrzejczak, była wicedyrektor wydziału edukacji UMŁ - akurat tego, który sprawuje nadzór nad schroniskiem. Jędrzejczak właśnie dostała do pomocy zastępcę, choć w schronisku wcześniej taka funkcja nie istniała. Wicedyrektorem został mąż Luizy Staszczak-Gąsiorek, czyli wpływowej dyrektorki wydziału sportu UMŁ. To nauczyciel wychowania fizycznego. Jego stanowisko stworzono, bo Iwona Jędrzejczak... nie ma wymaganego przez przepisy przygotowania pedagogicznego. Dlaczego zatem pełni funkcję szefa schroniska? W piątek Beata Florek, szefowa wydziału edukacji, tłumaczyła, że po prostu do konkursu na to stanowisko nikt się nie zgłosił. Ale wczoraj ustaliliśmy, że - wbrew informacji z Urzędu Miasta - byli chętni na dyrektora schroniska. Dotarliśmy do Marianny Strugińskiej-Felczyńskiej, prezes zarządu łódzkiego oddziału Polskiego Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych. - Byli inni kandydaci, między innymi ja. Mam uprawnienia pedagogiczne i menedżerskie w oświacie - mówi Strugińska-Felczyńska, zatrudniona w Kolegium Nauczycielskim. Twierdzi też, że gdyby wybór komisji konkursowej padł na nią, nie byłoby potrzeby powoływania zastępcy.

Po tym jak odkryliśmy, że w maju byli chętni na stanowisko szefa schroniska, magistrat nagle zmienił zdanie i stwierdził, że się pomylił. Winą za pomyłkę obarczył urzędniczkę wydziału edukacji, która na polecenie Beaty Florek przygotowywała odpowiedź na nasze pytanie. Według pracownicy, tego samego dnia odbywały się dwa konkursy i mylnie podała nam dane z drugiego, do którego nie zgłosił się żaden kandydat.

Poprosiliśmy o ujawnienie powodów, dla których nie rozstrzygnięto konkursu. Usłyszeliśmy, że jest to objęte klauzulą tajności. Magdalena Sosnowska z biura prasowego magistratu zdradziła jedynie, że do konkursu przystąpiło trzech kandydatów. Jeden nie spełnił wymogów formalnych, pozostała dwójka nie uzyskała wymaganej większości głosów sześciu członków komisji, z których połowę wystawiło miasto.
O opinię ponownie poprosiliśmy Iwonę Jędrzejczak. - Czuję się pomówiona. Chcę w spokoju wypełniać swoje obowiązki - usłyszeliśmy od p.o. dyrektor schroniska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki