Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź. Koniec procesu o pobicie kobiety ze skutkiem śmiertelnym. Prokurator zażądał dla oskarżonego 12 lat więzienia

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Podczas procesu oskarżony nie przyznał się do winy. Prokurator zażądał dla niego 12 lat więzienia, zaś obrońca uniewinnienia.
Podczas procesu oskarżony nie przyznał się do winy. Prokurator zażądał dla niego 12 lat więzienia, zaś obrońca uniewinnienia. Wiesław Pierzchała
Proces o śmiertelne skatowanie łodzianki zakończył się głosami stron w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Prokuratura twierdzi, że 35-letni Krzysztof I. tak skatował swoją przyjaciółkę Joannę P., że doznała ciężkich obrażeń i po kilku dniach zmarła.

Prokurator zażądał dla oskarżonego 12 lat więzienia. Obrońca domagał się uniewinnienia swego klienta. Natomiast adwokat Zbigniew Wędzina, który jest pełnomocnikiem matki ofiary występującej w roli oskarżyciela posiłkowego, wnioskował, aby sąd zmienił kwalifikację czynu: z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo. A to by znaczyło, że Krzysztofowi I. groziłaby kara dożywocia.

Wersje śledczych i oskarżonego różnią się całkowicie.

Wyrok w tej sprawie zapadnie zapewne na kolejnej rozprawie 22 stycznia 2021 roku. Emocji nie zabraknie, jako że wersje śledczych i oskarżonego różnią się całkowicie. Prokuratura nie ma wątpliwości, że Krzysztof I. jest winny. Tymczasem oskarżony zapewniał w sądzie, że jest niewinny i że nie było go w mieszkaniu, gdy doszło do pobicia przyjaciółki.

- „Kochanie, będę wieczorem”, rzekłem do Joanny przed wyjściem i czule klepnąłem ją w pośladki – zeznawał oskarżony, aby w ten sposób podkreślić dobre relacje z partnerką. Odpowiadając na pytania sędziego Jarosława Leszczyńskiego, 35-latek oznajmił, że jest bez zawodu, ma wykształcenie gimnazjalne i przed zatrzymaniem przez policję był na utrzymaniu cioci Alicji.

Tak pobił i skopał Joannę P., że ta zmarła wkrótce w szpitalu

Przedstawiając akt oskarżenia prokurator Kamila Faliszewska zaznaczyła, że 20 czerwca 2019 roku w Łodzi Krzysztof I. tak pobił i skopał Joannę P., że ta doznała ciężkich obrażeń wewnętrznych i po czterech dniach zmarła w szpitalu Jonschera.

Zapytany przez nas o okoliczności tragedii, mecenas Wędzina oznajmił: - Oskarżony wyszedł z więzienia, w którym siedział za znęcanie się nad Joanną P., wrócił do domu i wkrótce ciężko ją skopał. Pokrzywdzona udała się do swojej matki, a stamtąd trafiła do szpitala. Doznała m.in. krwotoku wewnętrznego. Niestety, lekarze nie zdołali jej uratować.

Oskarżony zapewniał, że feralnego 20 czerwca przebywał poza domem

Tymczasem Krzysztof I. zapewniał, że jest niewinny i że feralnego 20 czerwca przebywał poza domem. Gdy wrócił wieczorem, nie zastał konkubiny. Od cioci Alicji usłyszał, że wyprowadziła się. Dzwonił do swej wybranki, ale ta nie odpowiadała. Oskarżony zeznał też, że dwa tygodnie przed tragedią Joanna P. przewróciła się w domu na miskę i doznała bolesnych obrażeń, na które narzekała. Odmówiła pomocy medycznej. Jednak była tak obolała, że czuła się fatalnie i często leżała na wersalce.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki