18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: prezydent Jerzy Kropiwnicki zasłabł w urzędzie

Piotr Brzózka, Marcin Darda
Jerzego Kropiwnickiego z urzędu zabrali ratownicy pogotowia ratunkowego.
Jerzego Kropiwnickiego z urzędu zabrali ratownicy pogotowia ratunkowego. archiwum
Referendum na szpitalnym łóżku? Możliwe, że w tak niedogodnych warunkach Jerzy Kropiwnicki będzie w najbliższą niedzielę nasłuchiwał wieści z referendalnych komisji. Wczoraj prezydent Łodzi zasłabł podczas konferencji poświęconej problemom z budową centrum festiwalowego Camerimage.

Lekarze ze "Sterlinga" podejrzewali na początku chorobę wieńcową, najprawdopodobniej jednak prezydenta powalił stres.

- Jerzy Kropiwnicki został do nas przywieziony o godzinie 13. Od dwóch godzin odczuwał ból w klatce piersiowej, miał bardzo wysokie ciśnienie 180/120, towarzyszyły temu poty. Była to cała gama objawów wskazujących na ostry zespół wieńcowy - mówił nam wczoraj późnym popołudniem opiekujący się prezydentem doc. Krzysztof Wranicz ze szpitala im. Sterlinga w Łodzi. - Przeprowadziliśmy szereg badań, między innymi echo serca, ekg, analizy krwi. Na tę chwilę nic na szczęście nie wskazuje, byśmy mieli do czynienia z zespołem wieńcowym. Na pewno prezydent zostanie przynajmniej do piątku na obserwacji - dodaje Wranicz.

Maciej Prochowski, lekarz miasta, stwierdził z kolei: - Stan prezydenta jest stabilny, pozostaje na oddziale intensywnej opieki kardiologicznej. Przyczyną zasłabnięcia prezydenta był stres i przemęczenie - mówił wczoraj Prochowski.

A powodów do stresu Kropiwnickiemu w ostatnim czasie nie brakowało z pewnością.
W środę do późnych godzin nocnych odbywała się sesja nadzwyczajna rady miasta, poświęcona budowie centrum festiwalowego Camerimage. Rękoma radnych SLD i PO przegłosowano, że rada może zatwierdzić pieniądze na budowę centrum, ale tylko wtedy, gdy 250 mln zł zagwarantuje minister kultury. Prezydent, który gwarancji od ministra wcale nie chciał, wczoraj komentował środowe wydarzenia w bardzo ostrych słowach:

- To co się działo wczoraj, jest dla mnie najcięższym przeżyciem w tej kadencji. Nie mogę pozwolić na to, żeby niepoważne ambicje niedojrzałych chłopców wzięły górę nad interesem naszego miasta. Dzisiaj stawką jest przyszłość mojego miasta - stwierdził Kropiwnicki. Potem nagle złapał się za pierś, wstał, przeprosił i wyszedł z sali.

W tym momencie do magistratu jechała już karetka. Jak mówi Marzena Korosteńska z biura prasowego magistratu, ratowników wezwał dr Maciej Prochowski, lekarz miasta.

- Pan prezydent nie wyglądał dobrze, dr Prochowski odradzał mu udział w konferencji, ale prezydent Kropiwnicki go nie posłuchał - mówi Korosteńska.

Ratownicy wynieśli prezydenta na fotelu. W ślad za karetką udał się prywatnym samochodem dr Prochowski.

Zanim karetka odjechała, na dziedziniec wprost z sali sądowej przybył wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski (był na procesie, który w trybie wyborczym Kropiwnicki wytoczył SLD). Zastępca Kropiwnickiego był bardzo poruszony, ale chwilę potem dokończył konferencję.
Tomaszewski rzekł już spokojnie, iż na stan zdrowia prezydenta bezpośredni wpływ musiały mieć trudy środowej sesji nadzwyczajnej. Jak dodał, prezydent Kropiwnicki magistrat opuścił dopiero po 1.30 w nocy z środy na czwartek. Marek Żydowicz, szef festiwalu Plus Camerimage, który siedział obok Kropiwnickiego na konferencji zasugerował w rozmowie z "Polską Dziennikiem Łódzkim", że bezpośredni wpływ na złe samopoczucie prezydenta mogło mieć aroganckie zachowanie radnych PO i SLD w czasie sesji. Tomasz Kacprzak, szef łódzkiej Rady Miejskiej z PO, nie chciał tych słów komentować.

- Prezydenta nie lubię, ale życzę mu jak najlepiej - mówi Kacprzak.

Radni opozycji przez cały dzień nie wierzyli w chorobę prezydenta. Miejski radny PO Rafał Reszpondek rzucił przy dziennikarzach, że "już we wtorek Karol Chądzyński (szef ŁPO, czyli politycznego zaplecza prezydenta - red.) zapowiadał, że prezydent będzie mdlał".

Sławomir Nowak, były szef gabinetu premiera Donalda Tuska, który nie ukrywał, że przybył wczoraj do Łodzi wesprzeć kolegów przed referendum, też odniósł się do wydarzeń w łódzkim magistracie.
- Prezydentowi Kropiwnickiemu trzeba życzyć powrotu do zdrowia, tak żeby mógł w niedzielę przyjść na referendum - mówił Nowak.

Z kolei Dariusz Joński, szef klubu SLD, rozesłał faks, w którym napisał udając współczucie: "Przed chwilą otrzymaliśmy niepokojące sygnały o nagłym pogorszeniu stanu zdrowia Prezydenta Miasta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego. Mamy nadzieję, że nie są te informacje prawdziwe. Za całkiem niewiarygodne uznajemy spekulacje, jakoby w ten sposób doradcy Prezydenta Kropiwnickiego chcieli zniechęcić mieszkańców Łodzi do udziału w referendum".

Generalnie, wśród opozycji i zwolenników odwołania Kropiwnickiego z fotela prezydenta Łodzi dominowały wczoraj podejrzenia, że bierze on w ten sposób łodzian na litość.

Kajus Agustyniak, rzecznik prezydenta odparł na to: - Jeśli ktoś nie wie, co powiedzieć, najlepiej, żeby zamilczał. Pan Joński zupełnie się zagubił w walce o władzę, całkowicie stracił klasę. No, ale życzę mu wiele zdrowia - stwierdził Augustyniak.

Jeszcze większy zgrzyt, choć raczej niezamierzony, wywołali członkowie Koła Aktywności Platformy Obywatelskiej. Gdy Jerzy Kropiwnicki odjeżdżał karetką, pod bramą śpiewali piosenkę Mieczysława Fogga: "Ta ostatnia niedziela".

Życzymy Panu Prezydentowi szybkiego powrotu do zdrowia."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki