Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: Rozpoczął się ponowny proces łódzkiej ośmiornicy

Rozpoczął się ponowny proces łódzkiej ośmiornicy
Z aresztu zostali dowiezieni Krzysztof J. i Wojciech S.
Z aresztu zostali dowiezieni Krzysztof J. i Wojciech S. fot. Jakub Pokora
Proces 10 bossów i członków gangu zwanego łódzką ośmiornicą, po uchyleniu wyroków przez Sąd Najwyższy, rozpoczął się w poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Łodzi.

Niewiele brakowało, a proces znów by się nie zaczął. O ile przedtem brakowało jednego z oskarżonych, który brał ślub w USA, to tym razem okazało się, że domniemany szef ośmiornicy, 64-letni Tadeusz M. - ps. "Tato", kiepsko słyszy i przez to nie może brać udziału w rozprawie. Broniący go adwokat Michał Gąsecki wnioskował, by odroczyć proces do czasu, aż jego klient zostanie zbadany przez laryngologa.

- Mimo że na poniedziałek mój klient miał, wyznaczony jeszcze w grudniu 2009 roku, termin badań w szpitalu, to jednak stawił się do sądu, gdyż bał się represji sądowych podkreślił mecenas Gąsecki, dodając, że o monitorowanie tego procesu wystąpi do Fundacji Helsińskiej.

Owe "represje" wzięły się stąd, że przewodniczący IV Wydziału Karnego Sądu Okręgowego dał do zrozumienia, że jeśli Tadeusz M. nie stawi się w dniu rozprawy w sądzie, to zgodnie z przepisami zostaną wobec niego wyciągnięte konsekwencje. Dlatego "Tato" stawił się na rozprawie i stwierdził nawet, że całkiem nieźle słyszy.

W tej sytuacji sędzia Tomasz Pintara oddalił wniosek o odroczenie rozprawy z powodu kłopotów ze słuchem Tadeusza M. Sędzia wytknął też mecenasowi Gąseckiemu, że na poprzedniej rozprawie 8 marca wiedział, że jego klient ma mieć badania 22 marca, a mimo to - podczas wyznaczania wczorajszego terminu - nie odezwał się ani słowem i dopiero 19 marca poinformował sąd o badaniach.
Wczorajsze perturbacje sprawiły, że prokurator Małgorzata Glapska-Dudkiewicz zdążyła jedynie przeczytać akt oskarżenia.

Oskarżonym prokuratura zarzuca, że w latach 1997-99 działając w różnych składach osobowych doprowadzili do zabójstwa słynnego gangstera "Grubego Irka", który został zastrzelony przed pizzerią w Zgierzu przez snajpera z Ukrainy, Pawła J. zwanego Paszą Killerem. Ponadto mieli porwać dla okupu trzech biznesmenów.

Czołowi gangsterzy zostali skazani na kary od 12 do 25 lat więzienia. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego w Warszawie, który uchylił wyroki, bowiem dopatrzył się "rażących nieprawidłowości".

Okazało się, że niektórzy ławnicy nie mieli dostępu do tajnych materiałów, zaś sędzia Anna Maria Wesołowska nie mogła być w składzie orzekającym, gdyż orzekała w innym wątku ośmiornicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki