18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: salowe walczą o pracę

Joanna Barczykowska
W szpitalu pracuje 300 salowych. Ma je przejąć prywatna firma
W szpitalu pracuje 300 salowych. Ma je przejąć prywatna firma Robert Kwiatek
Salowe ze szpitala im. Kopernika zostaną skazane na zawodową ''rewolucję''. Wkrótce mogą przestać być pracownicami szpitala i przejść do prywatnej firmy, która będzie odpowiedzialna za porządki w placówce.

Takie plany ma dyrekcja. A to oznacza, że przestaną być salowymi, a staną się sprzątaczkami. I sracą przywileje niższego personelu medycznego. Ale salowe z Kopernika równie mocno boją się, że stracą też pracę.

- Nawet jak nie zwolnią nas od razu, mogą zmusić nas żebyśmy same odeszły. Po co mają trzymać zdrowe salowe, skoro mogą zatrudnić osoby z grupą inwalidzką i dostawać dofinansowanie - obawia się jedna z pracujących w ''Koperniku'' salowych.

Szpital im. Kopernika zatrudnia 300 salowych. Władze placówki ogłosiły już przetarg dla firm sprzątających. Oferty można składać do 29 października. Zamiana salowych w sprzątaczki miałaby nastąpić w przyszłym roku.

Dyrekcja szpitala zapewnia, że wszystkie salowe będą objęte 12 miesięcznym okresem ochronnym, podczas którego nie zmienią się ani warunki ich pracy, ani płace.

- Przyszły pracodawca będzie zobowiązany do zatrudnienia wszystkich salowych na dotychczasowych zasadach - mówi Adrianna Sikora, rzecznik szpitala.

To jednak nie satysfakcjonuje wystraszonych zmianami kobiet. - To nie jest tak, że nic nie tracimy. Jako pracownice szpitala miałyśmy preferencyjne pożyczki, talony na święta, czy dofinansowanie do kolonii dla dzieci. U prywaciarza tego nie będzie - skarży się jedna z salowych, która pracuje tu od 12 lat.

Ale dyrekcja placówki już policzyła korzyści płynące z tej zamiany.

- Firmy sprzątające mają specjalistyczny sprzęt, dzięki czemu w szpitalu będzie czyściej. Chcemy podwyższyć jakość i zaoszczędzić na kosztach pracownika. Dzięki zatrudnieniu zewnętrznej firmy sprzątającej możemy zaoszczędzić w przyszłym roku aż cztery miliony zł. Te pieniądze wydamy głównie na leki - mówi Adrianna Sikora.

Salowe przekonują, że na tej zmianie stracą i one, i pacjenci.

- My nie jesteśmy tylko sprzątaczkami. Pomagamy chorym się ubrać, umyć, karmimy, wozimy na badania. Kiedy dzwoni dzwonek w sali chorych, to nie idzie tam pielęgniarka, czy lekarz, tylko salowa. Jesteśmy dla pacjentów. Jeśli wymieni się nas na sprzątaczki to oni stracą najbardziej - uważa pani Anna, salowa z 34-letnim stażem. - Pracujemy tu od lat. Wiemy jak postępować z pacjentem chorym na padaczkę czy z cukrzycą, a sprzątaczki nie będą miały takiej wiedzy.

W czwartek salowe spotkają się z dyrektorem szpitala. Wstęp mają jednak tylko wybrane osoby.

- Dyrektor zaprosił po jednej salowej z każdego oddziału, a my wszystkie mamy do niego pytania - denerwuje się pani Anna.

Salowe zatrudniły też swojego prawnika. Zrobiły na ten cel zbiórkę pieniędzy i chcą by to on w ich imieniu walczył o ich prawa. Pomaga im także Branżowy Związek Zawodowy.

- Część salowych wyraziła wstępną zgodę na obniżkę pensji do 1400 zł brutto. Chcemy spytać dyrektora, czy jeśli obniżymy zarobki, to będzie można pozostać przy zatrudnianiu salowych, a nie firmy sprzątającej - mówi Alicja Lawenda, przewodnicząca związku. - Będziemy też rozmawiać o paniach, które mogą przejść na świadczenia przedemerytalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki