Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: zwolnienia w Atlas Arenie w sądzie

Monika Pawlak
Prezes Atlas Areny podczas bankietu, jaki odbył się w hali 1 maja.
Prezes Atlas Areny podczas bankietu, jaki odbył się w hali 1 maja. archiwum
Pracownicy zwolnieni przez Krzysztofa Maciaszczyka, prezesa Miejskiej Areny Kultury i Sportu, spółki zarządzającej Atlas Areną, spotkają się z byłym szefem w sądzie. Pierwsza rozprawa w październiku.

- Straciliśmy pracę bez powodu, prezes nie przedstawił nam dowodów winy, więc poszliśmy do sądu - mówi jeden ze zwolnionych. - Sąd po zapoznaniu się z pozwem i odpowiedzią prezesa czy też jego prawników uznał nasze racje i wyznaczył termin rozprawy.

Pracownicy chcą przywrócenia do pracy, będą też występować o odszkodowania. O ile w wyniku postępowania sąd uzna, że zostali zwolnieni bezpodstawnie.

Przypomnijmy. Krzysztof Maciaszczyk 30 lipca wręczył wypowiedzenia trzem osobom pod zarzutem "naruszenia obowiązku dbania o dobro zakładu pracy i ochrony mienia oraz zachowania w tajemnicy
informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę". Pytany o powody zwolnień, prezes Maciaszczyk powiedział nam, że nie musi się tłumaczyć i dodał, że mają związek z reorganizacją w firmie. Na wieść, że pracownicy pójdą do sądu, prezes zapewniał nas, że nie obawia się przegranego procesu, a jego decyzja jest przemyślana.

Z naszych informacji wynika, że zwolnienia to efekt wewnętrznego śledztwa, jakie prezes rozpoczął w firmie po naszej publikacji z 16 lipca. Ujawniliśmy wtedy zdjęcia prezesa Maciaszczyka, zrobione na terenie Atlas Areny 1 maja, podczas turnieju Final Four Ligi Mistrzów siatkarzy. Z materiałów, jakie trafiły do redakcji, wynika, że prezes pił złoty płyn z pianką, przypominający piwo, później degustował zawartość butelek z etykietami różnych gatunków whisky. Po bankiecie wsiadł do firmowego auta i odjechał. Prezes Areny przyznał, że pił alkohol, ale zapewnił, że pijany nie był. Pokazał alkotest, którym zbadał się i - jak to określił - był czysty. Zaznaczył, że przed wyjazdem z terenu wokół hali zamienił się miejscami z żoną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki