Łódzcy radni już w listopadzie otrzymają podwyżki diet. Zarobią blisko 60 proc. więcej

Podwyżki umożliwiło podpisanie przez prezydenta RP nowelizację ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, która zakłada także wyższe diety dla rad gmin, miast, powiatów i sejmików. Maksymalna dieta radnego wynosiła dotąd ponad 2 tys. 684 zł zł 13 gr. netto i taką właśnie sumę odbierali funkcyjni radni Rady Miejskiej Łodzi, czyli przewodniczący Rady, jego zastępcy czy szefowie komisji, radni nie funkcyjni niewiele mniej. Od listopada 2021 r. maksymalna dieta wyniesie 4 tys. 294 zł 60 gr. Z tym, że radni w całej Polsce będą musieli przegłosować podwyżki dla samych siebie, łódzcy radni nie.

- Mamy w uchwale zapis o maksymalnej stawce diety dla radnych Rady Miejskiej Łodzi - mówi Władysław Skwarka (Łódzka Lewica), przewodniczący komisji finansów, budżetu i polityki podatkowej. - Oznacza to, że nie musimy podwyżki diety regulować osobną uchwałą.

Ten sposób regulacji diet, jak tłumaczą radni nieoficjalnie, wprowadzono ponad 20 lat temu, gdy prezydentem Łodzi był Jerzy Kropiwnicki. Pieniądze na podwyżki przesunięto już na sesji październikowej i to z wyrównaniem od 1 sierpnia - łącznie 205 tys. zł. Oznacza to, że w listopadzie radni otrzymają diety w nowej wysokości: 4 tys. 294 zł i 60 gr., z tym, że kwota nieopodatkowana to 3 tys. zł., a od kwoty 1294 zł i 60 gr. zapłacą 19 proc. podatku, czyli łącznie i tak wyjdzie około 3,9 tys. zł "na rękę". Co więcej, ustawa gwarantuje możliwość wprowadzenia podwyżek od listopada, ale z wyrównaniem od sierpnia. Każdy z czterdziestu radnych z Łodzi otrzyma zatem prócz wyższej diety także różnicę między poprzednią a nową wysokością diety, czyli 1610 zł razy trzy: za sierpień, wrzesień i październik. Listopadowy przelew może zatem wynieść w przypadku najwyższych rangą radnych nawet 8,9 tys. zł.

Zmiany w budżecie na październikowej sesji przeszły po cichutku, bez dyskusji i emocji, a radni do dziś nie chcą o tym mówić pod nazwiskami.

- Łodzią rządzi Koalicja Obywatelska, która bezlitośnie krytykowała posłów PiS za projekty podwyżek dla parlamentarzystów i najważniejszych osób w państwie, więc nie wypada jej teraz zwracać uwagi na ten temat - mówi nam jeden z radnych. - Z kolei radni PiS, którzy są w opozycji, nie będą przecież występować przeciw własnemu prezydentowi i posłom, a podwyżki też im przecież pasują. Wszyscy byli zainteresowani tym, by to przeszło bez szumu medialnego.

Ustawa daje także możliwość podwyższenia wynagrodzenia wójtom, prezydentom i burmistrzom miast, czyli najwyższym urzędnikom samorządowym z wyboru. W przypadku Łodzi prezydent może zatem zarabiać już nie maksymalnie 12,5 tys. zł brutto, ale 20 tys. zł. Z tym, że w takim przypadku, podwyższenie wynagrodzenia muszą przegłosować radni. Jak przekazał nam Marcin Gołaszewski (KO), szef Rady Miejskiej Łodzi, póki co ewentualny projekt dotyczący podniesienia wynagrodzenia prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO), do Biura Rady Miejskiej nie wpłynął.