Łodzianie muszą uważać na dziurawe studzienki TP SA

Nawet na naszej reprezentacyjnej ulicy (Piotrkowska 37) można znaleźć takie zaniedbane studnie. Na ul. Sienkiewicza, naprzeciwko Galerii Łódzkiej, w odległości kilkunastu metrów znajdują się dwa
uszkodzone włazy. Dziurawe studzienki czyhają na przechodniów na ul. Zachodniej 66 i Rzgowskiej 40.

Z kolei na rogu ul. Łagiewnickiej i Biegańskiego cały właz nie jest zasunięty. Okazuje, że za wszystkie te włazy odpowiada Telekomunikacja Polska SA we Wrocławiu. O uszkodzeniach informuje ją przede wszystkim Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi.

- Nie otrzymaliśmy żadnych wiadomości o tym, że te studnie są w jakiś sposób uszkodzone i wymagają naprawy - mówi Maria Piskier, szefowa Śląskiego Biura Prasowego Grupy TP. W tym roku w Łodzi zarejestrowaliśmy 921 zgłoszeń o tzw. stanach zagrożeń. Mniej niż połowa dotyczy samych studni kablowych - dodaje pracownica TP SA.

Naprawą i wymianą studzienek TP SA zajmują się dwie firmy: Warszawskie Przedsiębiorstwo Robót Telekomunikacyjnych i Relacom, które powiadamiane są przez oddział TP SA we Wrocławiu.

Mieszkańcy mogą powiadomić o uszkodzeniu jakiekolwiek służby miejskie. Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi kieruje sprawę do Telekomunikacji. Jeśli zagrożenie jest poważne, to łódzkie służby zabezpieczają feralne miejsce.

Według regulaminu TP SA służby techniczne mają 4 godz. na zabezpieczenie studzienki.

Centrum Zarządzania Kryzysowego sprawdza, czy służby techniczne wysłane przez TP SA właściwie dokonały naprawy. Studnie kablowe kontrolowane są co trzy lata. Ich stan wyraźnie świadczy o tym, że to zbyt rzadki okres. Może lawina wniosków o odszkodowanie z powodu uszczerbku na zdrowiu (wszelkie tego rodzaju skargi należy przesyłać na adres siedziby TP SA w Katowicach - ul. Bażantów 35) spowoduje częstsze sprawdzanie włazów i podjęcie odpowiednich kroków co do ich zabezpieczenia?