Przed pandemią bale sylwestrowe cieszyły się w Łodzi ogromną popularnością. Teraz klienci są stęsknieni, ale mogą oszczędzać pieniądze (zdjęcie ilustracyjne).
Aż dwie restauracje na łódzkim Widzewie odwołały w tym roku zabawy sylwestrowe zabawy. Klientom tłumaczą, że nie uzbierały wystarczającej liczby chętnych.
- Nie rozumiem, co się dzieje – mówi pan Wojciech, mieszkaniec Widzewa. - Przed pandemią co roku byłem na imprezie sylwestrowej w lokalu. Zwykle organizatorzy dzwonili już w połowie listopada, żeby zarezerwować miejsce, bo jest wielu chętnych – mówi.
W tym roku postanowił wrócić do tradycji i zamówił bal dla dwóch osób w swojej ulubionej restauracji La Vende Rosso przy ul. Elsnera. Bal miał kosztować 600 zł od pary, pan Wojciech wpłacił zaliczkę.
- Okazało się, że impreza jest odwołana. Chciałem przenieść się do mieszczącej się po sąsiedzku Marie, ale tam było dokładnie to samo – mówi.
I rzeczywiście, oba lokale przyznają, że imprezy odwołano z powodu braku chętnych. W Marie nie pomogła nawet mikołajkowa promocja obniżająca cenę balu z 640 zł do 544 zł dla pary.
Ale są w Łodzi lokale w których chętnych nie brakuje. Pojedyncze wolne miejsca zostały już tylko na tradycyjnym balu w GKO, czyli dawnym klubie garnizonowym przy ul. Tuwima.