Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka chce urodzić dziecko i nie stracić syna

Joanna Barczykowska
Samotnym matkom pomaga łódzkie Centrum Służby Rodzinie
Samotnym matkom pomaga łódzkie Centrum Służby Rodzinie Krzysztof Szymczak
Ania ma 41 lat. Sama wychowuje 4-letniego autystycznego syna - Stasia. Właśnie dowiedziała się, że jest w kolejnej ciąży. Zagrożonej. W każdej chwili może trafić do szpitala. Wtedy Staś trafi do Pogotowia Opiekuńczego. Kobieta boi się, że może stracić prawo do opieki nad synkiem. Dlatego błaga o pomoc.

Kiedy w wypadku samochodowym zginęli jej mąż i 16-letni syn, jej świat się zawalił. Została sama z autystycznym synkiem - Stasiem. Poukładała swój świat od nowa. Sprzedała mieszkanie w Warszawie, by kupić domek z ogródkiem w Sieradzu. Staś jest tam szczęśliwy. Tydzień temu dowiedziała się, że jest w ciąży.

Przestraszyła się, brała pod uwagę różne możliwości. Dwa dni temu wszystkie wątpliwości się rozwiały. Podczas badania lekarz wyznaczył jej wstępną datę porodu... 6 kwietnia. Tego samego dnia urodził się jej pierwszy syn. Dziś miałby prawie 20 lat. Pani Ania postanowiła, że zrobi wszystko, żeby ciążę utrzymać.

Pani Ania wierzy, że to przeznaczenie. Martwi się jednak, kto w czasie jej pobytu w szpitalu zajmie się jej 4-oletnim synkiem Stasiem. Ginekolog ostrzegł ją, że ciąża jest zagrożona, a pobyty w szpitalu mogą być długie. Pani Ania nie ma żadnej rodziny, która mogłaby jej pomóc. Rodzice, którzy mieszkają w Warszawie, są zbyt schorowani, by zaopiekować się chorym wnuczkiem.

- Staś jest cudownym dzieckiem, ale potrzebuje tzw. instrukcji obsługi. Trzeba mówić do niego, wtedy kiedy słucha, a to wcale nie jest łatwe. Kiedy biega, czy chodzi po domu, musi mieć kask. Bo wtedy czuje się bezpiecznie. Staś ma schematy, dzięki którym funkcjonuje. Potrzebuje ciągłej opieki - tłumaczy pani Ania.

Pani Ani obiecało pomóc łódzkie Centrum Służby Rodzinie i Fundacja Służby Rodzinie "Nadzieja". Czy znajdzie się dobry opiekun dla Stasia?

- Na pewno udzielimy tej pani wsparcia. Chcielibyśmy też pomóc jej w opiece nad Stasiem, kiedy będzie musiała pójść do szpitala - tłumaczy Tomasz Bielicki, dyrektor Centrum Służby Rodzinie. - Zbadamy wszystkie możliwości. Najlepszym wsparciem byłby pobyt Stasia w zawodowej specjalistycznej rodzinie zastępczej. W Łodzi są rodziny, które potrafią się zaopiekować takim dzieckiem.

Pani Ania marzy, żeby w takiej rodzinie móc mieszkać razem z synem.

- Takiej możliwości nie ma. Zrobimy jednak wszystko, żeby Staś trafił do rodzinnej instytucji opiekuńczej, a nie do pogotowia opiekuńczego. Kiedy tylko jego mama będzie na siłach, zabierze go do domu - mówi Tomasz Bielicki.

Pani Ania najbardziej boi się, że jej stan zdrowia nagle się pogorszy i będzie musiała trafić do szpitala. Jeśli wcześniej nie uda się jej znaleźć opieki dla Stasia, w przypadku jej nieobecności chłopiec znalazłby się w pogotowiu opiekuńczym.

- Nie przeżyłby tego ani Staś, ani ja. Gdybym tylko miała rodzinę, nie byłoby problemu. Dziś bardzo potrzebuję pomocy przez najbliższe miesiące. Kiedy tylko na świecie pojawi się dziecko, a ja będę się dobrze czuła, poradzimy sobie sami - mówi pani Ania.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki