Tymczasem większość łódzkich pacjentek za badanie cytologiczne płaci w prywatnym gabinecie ginekologicznym, a o badaniu piersi myśli tylko co trzecia z nich. Dlaczego?
- Wiele pań tłumaczy się brakiem czasu i tysiącem obowiązków - mówi Anna Mardofel z biura rzecznika łódzkiego oddziału NFZ. - Najgorzej jest w małych miejscowościach, gdzie zgłaszalność na badania sięga czasem zaledwie kilkunastu procent.
Z danych łódzkiego NFZ wynika, że od stycznia do maja w całym województwie na mammograficzne badania profilaktyczne zgłosiło się jedynie 21 tysięcy kobiet, czyli co trzecia, do której skierowany jest program.
- Pod koniec maja znowu wysłaliśmy zaproszenia do 75 tys. pań, które kwalifikują się do programu. Może tym razem zgłaszalność będzie większa - mówią w Funduszu.
W Łodzi, oprócz NFZ-owskich, działają programy profilaktyczne finansowane przez miasto. Bezpłatna mammografia obejmuje łodzianki między 40. a 49. rokiem życia, które w ciągu ostatnich dwóch lat nie miały wykonywanych takich badań. Na mapie Łodzi są takie miejsca, które mogłyby przyjmować znacznie większą liczbę kobiet i prowadzić badania pięć razy w tygodniu.
- Teraz badamy piersi trzy razy w tygodniu - mówi Cezary Peszyński-Drews, dyrektor Centrum Diagnostyki i Terapii Laserowej Politechniki Łódzkiej. - Do tej pory oprócz badań mammograficznych sprawdzaliśmy panie za pomocą specjalnej kamery termowizyjnej, mieliśmy bowiem opracować nowatorską metodę wykrywania raka piersi. Niestety, Politechnika Łódzka nie przyznała nam w tym roku pieniędzy na prowadzenie tych analiz.
W samej Łodzi badania mammograficzne i cytologiczne prowadzi kilkadziesiąt ośrodków. Adresy wszystkich można znaleźć na stronach i w informacji Narodowego Funduszu Zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?