Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie: działkowcy drżą ze strachu

Anna Gronczewska
Marii Szepietowskiej i  Eugenii Jakobczyk nie podoba się to, że związek pobiera od każdej działki 800 zł wpisowego
Marii Szepietowskiej i Eugenii Jakobczyk nie podoba się to, że związek pobiera od każdej działki 800 zł wpisowego Grzegorz Gałasiński
Co stanie się z ogródkami działkowymi, z których korzysta 46 tysięcy mieszkańców Łódzkiego? Nie wiadomo. Ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych zaskarżona. Trybunał Konstytucyjny ma zająć się sprawą jeszcze w tym roku.

Izabela Ożegalska, prezes Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Łodzi nie ukrywa, że sprawa jest bardzo poważna.

- Ten wniosek to zamach na podstawowe prawa działkowców, kolejny przejaw walki z ogrodami działkowymi! - denerwuje się łodzianka. - Robi się przez to krzywdę działkowcom!

Największe zastrzeżenia prof. Lecha Gardockiego budzi to, że prawo do gruntów jest przypisane nie samym działkowcom, tylko Polskiemu Związkowi Działkowców, który do dwóch trzecich z nich ma prawo wieczystego użytkowania. Każdy, kto chce przekazać działkę dzieciom lub krewnym, musi mieć na to zgodę związku. Bez takiej zgody nie można też przeznaczyć terenów, na których są ogródki działkowe pod budowę drogi czy osiedla. A gminy mają ogromny apetyt na atrakcyjne działki zlokalizowane często w centrum miasta. Według prezesa, ustawa nie chroni prawa własności samych działkowców, ogranicza je samorządom i Skarbowi Państwa.

Prezes Sądu Najwyższego alarmuje też, że użytkownicy działek muszą należeć do PZD, zobowiązani są płacić składki, a związku nikt nie może kontrolować, nawet Najwyższa Izba Kontroli.

Izabela Ożegalska odpiera zarzuty prezesa i dodaje, że to nie jest pierwsza próba przejęcia kontoli nad gruntami, które zajmują w Polsce 44 tysiące hektarów i warte są kilkanaście miliardów złotych. Przypomina, że PiS przymierzał się do uwłaszczenia działkowców i likwidacji związku, ale na zamiarach się skończyło.

- Obecna ustawa chroni działkowców. Daje m.in prawo własności wszystkich nasadzeń i naniesień znajdujących się na działce -mówi Ożegalska.- Teraz bez zgody związku nie można zlikwidować ogródków działkowych. Samego działkowca łatwiej będzie pokonać, usunąć.
Ożegalska dodaje, że na terenach wiejskich ogrody nikomu nie przeszkadzają.

- Inaczej jest w dużych miastach, gdzie ogródki mieszczą się na cennych gruntach - dodaje łodzianka. - Wielu inwestorów może już obliczać, ile zarobi na tym, gdyby powstał tam kolejny hipermarket czy apartamentowiec. Teraz my wydajemy zgodę na likwidację ogrodów tylko wtedy, gdy chodzi o inwestycję publiczną. Na przykład o budowę drogi.

Działkowcy czują się niepewnie. Nie interesuje ich polityka. Mają odmienne zdania na ten temat. Wszyscy są jednak zgodni - ogródki to całe ich życie.

- Nie wiem, o co chodzi w tym całym zamieszaniu. Dla mnie najważniejsze jest to, by dobrze pracował zarząd naszego ogrodu - mówi Ryszard Tomicki z ogródków przy al. Rydza. - Ważne, by były pojemniki na śmieci i miał kto dbać o drogi na ogródkach.

Inny działkowiec z Łodzi, Ireneusz Stefański dodaje:

- Związek działa przecież w naszym imieniu! Obroni nas, gdy będą chcieli nas wywłaszczyć z działek i postawić jakiś apartamentowiec!

W województwie łódzkim jest ponad 300 ogródków działkowych, które zajmują 2.100 hektarów. Co dalej stanie się z użytkującymi je ludźmi? Być może przekonamy się jeszcze w tym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki