Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie rody fabrykanckie. Fortuna fabrykantami się toczy

Wiesław Pierzchała
Komputerowa wizualizacja pałacu Juliusza Heinzla na Julianowie, który rozebrano podczas wojny
Komputerowa wizualizacja pałacu Juliusza Heinzla na Julianowie, który rozebrano podczas wojny REPRODUKCJA
Ludwik Heinzel chełpił się po ślubie z Marią Walewską, że jego dzieci bedą potomkami Napoleona. Juliusz Kindermann wybudował stylową willę w Lesie Rudzkim i na cześć żony nazwał ją "Klara".

Te i inne barwne historie przeczytamy w kolejnym - po willach fabrykanckich - opus magnum prof. Krzysztofa Stefańskiego z UŁ pt. "Wielkie rody fabrykanckie Łodzi i ich rola w ukształtowaniu oblicza miasta" wydanym przez Dom Wydawniczy Księży Młyn. Autor przedstawia dzieje Geyerów, Scheiblerów, Poznańskich, Kindermannów i Heinzlów. Szczególnie cieszą rozdziały o dwóch ostatnich rodach, o których brakowało wiadomości na rynku wydawniczym. Gdy pada hasło "Heinzel" jako odzew słyszymy zwykle "pałac z magistratem przy Piotrkowskiej". Tymczasem rodzina ta miała jeszcze dwie rezydencje oraz ufundowała okazały ołtarz w katedrze.

To ostatnie nie dziwi, bowiem - w przeciwieństwie do innych znanych rodzin fabrykanckich - była ona wyznania katolickiego.

Niedźwiedź na Julianowie

Twórcą potęgi rodu był Juliusz Heinzel będący potentatem wełnianym, a nie - jak Karol Scheibler czy Izrael Poznański - bawełnianym. Swój słynny pałac postawił w 1880 roku i wzbudził sensację, bowiem była to pierwsza fabrykancka rezydencja przy ul. Piotrkowskiej. Tuż za nią stanęły zakłady wełniane. Ich wyziewy i brak ogrodu sprawiły, że za miastem na Julianowie wybudował wspaniały letni pałac ze słynnym posągiem niedźwiedzia, który stał na piętrze i trzymał tacę w łapach. Dzieło ojca kontynuował syn Juliusz, który został szefem firmy rodzinnej i ożenił się z Emilią Geyer - wnuczką Ludwika, pioniera łódzkiego przemysłu. Mieli oni czworo dzieci. Wśród nich był Juliusz Ryszard, który gromił bolszewików w 1920 roku. Jego los był okrutny. Po osadzeniu w 1939 roku w obozie w Starobielsku został wkrótce zamordowany przez NKWD w Charkowie w ramach zbrodni katyńskiej.

Kolejny syn wielkiego Juliusza to Ludwik. To właśnie on zasłynął ożenkiem z Marią hrabianką Colonna-Walewską. Młodzi zamieszkali w zbudowanym w 1900 roku pałacu w Łagiewnikach, w którym na witrażu pojawiły się herby obu połączonych rodów. Ludwik chełpił się, że jego dzieci będą potomkami Napoleona Bonapartego. Oczywiście prawił duby smalone, bowiem słynna przyjaciółka cesarza Francuzów był z innej linii Walewskich.

Baronowie czy utracjusze?

Heinzlowie mieli bzika na punkcie tytułów arystokratycznych. Po usilnych zabiegach zdobyli - jako jedyni z łódzkich potentatów przemysłowych- tytuł barona, którym chętnie się posługiwali, po czym kupili pałac w Koburgu w Niemczech.

Nic więc dziwnego, że inni fabrykanci sobie z nich dworowali. Do nich dołączyli pisarze. Wśród nich był Izrael Joszua Singer, który w "Braciach Askenazy" opisał Heinzlów - występujących w książce pod nazwiskiem Huntzów - jako prostaków i utracjuszy. Zapewne coś z tej krytyki było na rzeczy, bo po fortunie Heinzlów zostały tylko wspomnienia. Po stratach poniesionych podczas I wojny światowej nie podnieśli się i w 1925 roku ogłosili upadłość. Potem popadli w tak duże tarapaty finansowe, że sprzedali pałace przy Piotrkowskiej i na Julianowie. Ten ostatni podczas wojny został zbombardowany i rozebrany przez Niemców.

W ten sposób pozostała im tylko rezydencja w Łagiewnikach, która tuż po wojnie została zniszczona i zdewastowana przez Rosjan mających tam swoją szkołę oficerską. Dziś pałac stoi pusty i czeka na kupca, który go odnowi.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Rezydencje Kindermannów

Kolejną świetną rodową karierę zapoczątkował Franciszek Kindermann, który nie tylko miał głowę do interesów, ale też celne oko, o czym świadczy tytuł strzeleckiego Króla Kurkowego w 1890 roku. Swoją fabrykę - po ostatniej wojnie znaną jako Łódzka Drukarnia Akcydensowa - postawił przy obecnej ul. Andrzeja Struga 63. Niestety, jego rezydencję u zbiegu ul. Struga i al. Kościuszki rozebrano w czasach PRL.

Przetrwały za to wille i pałace trzech jego synów, które do dziś budzą podziw miłośników zabytków. Najsłynniejszym z nich był Juliusz Kindermann, który przy ul. Łąkowej 23/25 zbudował efektowną fabrykę w kształcie warowni średniowiecznej (dziś jest tam hotel), zaś przy ul. Piotrkowskiej 137/ 139 postawił pałac, a właściwie jego połowę, gdyż swego dzieła nie dokończył.

Urodę obu obiektów znakomicie oddaje przedstawiona w książce winieta. Widzimy na niej fabrykę, która znacznie lepiej prezentowała się jako ceglana, a nie otynkowana, jaką jest dzisiaj. Ponadto widzimy cały - taki jaki był zaplanowany - pałac i całą mozaikę na elewacji, z której słynie ten zabytek. Pozostałe rezydencje braci Kindermannów to słynna willa Leopolda, zwana perłą secesji, przy ul. Wólczańskiej 31/33 tudzież pałac Adolfa przy ul. Piotrkowskiej 151.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki