Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie uczelnie skutecznie kuszą obcokrajowców

Maciej Kałach
Anglojęzyczni lekarze z dyplomem Uniwersytetu Medycznego
Anglojęzyczni lekarze z dyplomem Uniwersytetu Medycznego Grzegorz Gałasiński
Akademicka Łódź staje się coraz bardziej międzynarodowa. Największe uczelnie regionu w ciągu zaledwie trzech lat podwoiły liczbę zagranicznych studentów, którzy przyjeżdżają do nas w ramach Erasmusa - najbardziej znanego unijnego programu międzynarodowej wymiany studentów. Ale na tym nie koniec.

Poszukiwania obcokrajowców zaczęliśmy od Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego. Uczelnia informuje, że aż 80 proc. obcokrajowców przed rozpoczęciem nauki w Polsce najpierw kończy kurs naszego języka właśnie w Łodzi.

- Studium ma 386 słuchaczy. Najwięcej z Białorusi, Ukrainy, Chin i z Angoli - wylicza Tomasz Boruszczak, rzecznik UŁ.
Liczby nie dziwią, bo ta jednostka buduje swoją renomę od 1952 r. Ale zaskakuje tempo, w jakim UŁ zdobywa chętnych do spędzenia stypendium uzyskanego w ramach programu Erasmus. W roku akademickim 2009/2010 UŁ wybrało 135 obcokrajowców. W zeszłym przyjechało ich już 230, w obecnym - 295.

Najliczniej reprezentowaną narodowością wśród "erasmusów" na uniwerku są Turcy. Stu przybyszów z tego kraju zepchnęło na drugie miejsce Hiszpanów, których co roku przyjeżdża ponad 60.

Oferta UŁ dla obcokrajowców to także studia w języku angielskim - w roku 2013/2014 chce je oferować 7 wydziałów.

Politechnika Łódzka minimalnie wyprzedza UŁ w liczbie przyjezdnych "erasmusów" - ma ich w bieżącym roku akademickim 301. To prawie dwa razy więcej niż w roku akademickim 2009/2010. PŁ może pochwalić się także 230 studentami, którzy zdobywają wiedzę w Łodzi nie w ramach wymiany, ale na studiach pierwszego lub drugiego stopnia. Zwykle trafiają na któryś z 10 programów, prowadzonych w języku angielskim (od biotechnologii po informatykę). Jeden z takich programów prowadzony jest w jęz. francuskim.

PŁ oczekuje sukcesu nowego programu "2+2", opartego na umowach z 9 uczelniami z Chin. Student z tego kraju spędza na macierzystej uczelni 2 lata, a po nich na identyczny okres przyjeżdża do Łodzi. Na takich zasadach PŁ kształci w bieżącym roku akademickim 7 Chińczyków, w następnym ma być ich 20. Uczelnia liczy, że gdy program ruszy pełną parą, może być ich nawet 200 na kierunkach prowadzonych w języku angielskim.

Uniwersytet Medyczny w Łodzi jako miejsce spędzania stypendium z Erasmusa wybiera co roku 50 obcokrajowców. Ale duma tej uczelni to programy studiów prowadzonych w języku angielskim. Najwięcej przybyszów chce zostać lekarzem w trybie 6-letnim, tryb 4-letni jest przeznaczony dla osób z licencjatem z medycyny (głównie ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Tajwanu).

Dyplom z Łodzi chcą mieć także przyszli dentyści, studiujący w trybie 5-letnim.

- Zależy nam na zwiększaniu atrakcyjności oferty dla studentów anglojęzycznych, stąd nowy kierunek: 3-letnie pielęgniarstwo w tym języku - informuje Joanna Orłowska, p.o. dyrektor biura rektora UM.

Dzięki pielęgniarstwu liczba korzystających z oferty anglojęzycznej UM może wzrosnąć w następnym roku akademickim do 325 osób. Teraz jest ich 300. Czesne za rok waha się od 7,5 tys. do 13 tys. euro.

Dla porównania - studenci spoza Unii Europejskiej, starający się o dyplom inżyniera Politechniki Łódzkiej, płacą rocznie od 2 tys. do 4 tys. euro. Dziewięciomiesięczny kurs polskiego dla cudzoziemca na UŁ kosztuje 3 tys. euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki