Dzięki umowom zamiast płacić normalne podatki w krajach, w tym w Polsce, gdzie osiągały zyski, koncerny zasilały kasę Luksemburga podatkiem od 1 do 2 procent. Przekręt wart był setki miliardów euro.
Sąd okazał się niby-łaskawy, bo oskarżonym groziło 10 lat odsiadki. Rzecz jednak w tym, że prawdziwi organizatorzy procederu wyszli z afery bez szwanku, co jest zachętą do kolejnych podatkowych szwindli. Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga w czasach, gdy aferę zwaną LuxLeaks nakręcano i trwała w najlepsze, jest szefem Komisji Europejskiej, czyli personą nr 1 w zjednoczonej Europie. I zapewne jeszcze nieraz, jako człowiek bez skazy, pouczy Polskę, jak działać zgodnie z prawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?