Mamy w Łodzi bardzo utalentowaną piłkarsko młodzież

Który to pana powrót do łódzkiego Widzewa?
Nie pamiętam! Byłem wcześniej trenerem Widzewa, ale też pełniłem już funkcję koordynatora Akademii Futbolu tego klubu. Było to w 2009 roku. To moja druga przygoda z Akademią Futbolu Widzewa Łódź.

Wcześniej był pan również piłkarzem tego klubu...

Zgadza się... Byłem też dyrektorem sportowym Widzewa Łódź. Widać ciągle wracam na Aleję Piłsudskiego.

Dlaczego?

Pewnie z sentymentu, ale też z chęci zrobienia tutaj czegoś ciekawego. Głównie taki cel mi przyświecał.

Myślał pan, że zwiąże się z klubem na tak długo?

Na pewno nie. Przyszedłem do Widzewa będąc zawodnikiem GKS Jastrzębie. Nie spodziewałem się, że moja przygoda będzie trwała tak długo. Licząc moje przyjścia, odejścia będzie to w sumie 10 lat. Najdłużej byłem w klubie za czasów prezesa Ludwika Sobolewskiego. Skończyłem studia trenerskie, będąc jeszcze piłkarzem zostałem trenerem. Długo przygotowywałem się do tej roli.

Młodzi łodzianie chcą grać w piłkę?

Oczywiście! Mamy bardzo utalentowaną młodzież. Trzeba dać jej szansę. A jak ją wykorzystają, to zależy tylko od nich. Miałem to szczęście, że byłem na stażach w Anglii i Francji. Przyglądałem się jak tam wygląda szkolenie młodzieży. Mamy nie mniej utalentowanych młodych piłkarzy. Może w tamtych krajach mają lepsze warunki do treningu. Jednak u nas baza jest też coraz lepsza.

Łodzianie już dawno nie grali w reprezentacji Polski...
Powoli wracamy na dobre tory. ŁKS grał w ekstraklasie. Widzew rozegrał w środę dobry mecz i mam nadzieję, że nie zmarnuje szansy awansu do I ligi. W naszym regionie była zapaść, jeśli chodzi o piłkę nożną, wielu utalentowanych piłkarzy szukało szczęście w innych polskich klubach. Na szczęście teraz wszystko się odbudowuje.

Będą w przyszłym sezonie łódzkie derby w I lidze?

Nie wyobrażam sobie, by było inaczej