18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marchewką po łbie

Na barykadzie
Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Ponad dwa miliony złotych poleci niebawem do stowarzyszeń i fundacji, które zafundują łodzianom nie lada atrakcje, czyli ukochane festiwale i inne radosne mitingi (oh, yes) w Parku na Zdrowiu. Konkurs zakończony, pieniądze rozdane, zaczynają się żale. Ale one nie dziwią, bo i werdykt dziwny. Wieloletnią umowę podpisuje miasto z warszawską fundacją (ach, ten wolny rynek), która organizuje wakacyjne kino letnie (i nazywa to festiwalem). A więc masówka. Podobnie jak Festiwal Kultury Chrześcijańskiej (choć poziom jest tu zdecydowanie wyższy).

Zrozumiałe byłoby podpisanie umowy z Letnią Akademią Jazzu, gdyby w Łodzi jazz żył, a Akademia była zwieńczeniem roku grania. Ale jazzu tu ani dudu. Czasem ktoś dmuchnie w saksofon i cisza. Nawet Era Jazzu wykreśliła klub Wytwórnia (który LAJ organizuje) z listy miejsc, gdzie sprowadza gwiazdy, bo bilety się nie sprzedawały.

Ciekawe zaś czy wytypowanie niszowego "Soundedit" to nie ruch podobny do zeszłorocznej umowy z festiwalem "Targowa Street" (mówi się jasno, że to był błąd), który "wisi" miastu ponad 200 tys. zł.

Różnie komentowano śmiesznie małe wsparcie dla festiwalu Se-ma-fora i Forum Kina Europejskiego. Że uderzają we własne gniazdo, w Łódź filmową, że czyszczą pole dla własnych imprez. Kto wie, może tak jest? Z drugiej strony powiedzieć i napisać można wiele. Papier przyjmie wszystko. Kocham Hannę Zdanowską! (o, przyjął). Podobnie jest z papierologią związaną z tzw. konkursami dotacyjnymi. Można zrobić wiele, zaprosić do oceny ekspertów i teoretyków. I faceta, który przez rok zajmuje się organizacją, ocenia facet ze świata artykułów naukowych. Można zrobić wiele i rozmyć odpowiedzialność za decyzje w imię tzw. transparentności. Bezpieczne to, ten brak silnej ręki ("pieją kury, pieją, nie mają koguta"). Kogoś, kto weźmie odpowiedzialność za formowanie łódzkiej kultury, w jakiejś choćby części. Nie. Decyzje podejmuje "komisja". Wszystko to wiotkie, eteryczne zwisłe cyce. Mleko z nich nie popłynie.

Nie trafia do mnie tłumaczenie, że przekazanie pewnym organizatorom (np. tym, którzy w minionym roku nie wykazali się) mniejszej kwoty wzmocni dyscyplinę i skłoni, by pokazali, że za mniej też można więcej. Fajna zmyłka. Zamiast kija i marchewki, sama marchewka, tyle że jak magistrackie metody pracy - zwiędła. Pacnięcie nią po głowie nie boli, ale i żołądka ona nie nasyci. W ramach społeczeństwa obywatelskiego proponuję tak samo opłacać pracusiów z magistratu: wykażą się w jednym roku, to się zbierzemy w "komisji", ocenimy i może w drugim podniesiemy pensyjkę. A może nie.
Łukasz Kaczyński

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki