Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Mirys: Mamy konkretny program, nie billboardy

Marcin Darda
Mateusz Mirys
Mateusz Mirys Paweł Łacheta
Z Mateuszem Mirysem, członkiem zarządu krajowego Partii Razem, rozmawia Marcin Darda

Jakie Partia Razem ma ambicje w wyborach do Sejmu w okręgu łódzkim?
Chcemy przekroczyć próg wyborczy (w skali kraju 5 procent poparcia - przyp.red.) i wejść do Sejmu, po to, by wreszcie polscy pracownicy mieli godną reprezentację swoich interesów.

Ale sondaże póki co was nie rozpieszczają, ostatnio dając poparcie tylko w okolicy 2 procent.
Nie wróżymy z fusów. Istotny jest ten wynik, który osiągniemy w dniu wyborów do Sejmu, czyli 25 października. To jest prawdziwy sprawdzian. Zrobimy wszystko, by wypaść w tych wyborach jak najlepiej. W pół roku udało się nam zbudować masowy ruch, w który zaangażowały się tysiące osób. Teraz wszystkie siły rzucamy na kampanię wyborczą. Myślę, że osiągniemy bardzo przyzwoity wynik.

Praktyka naszej sceny politycznej ostatnich 10 lat pokazuje jednak, że nowe partie, które wchodzą do Sejmu, jak Samoobrona czy Ruch Palikota, osiągają to m.in. dzięki głośnemu populizmowi. A wy nie jesteście populistami.
Janusz Palikot ze swoją partią do Sejmu wszedł także dzięki swoim pieniądzom, zresztą dość znacznym. Natomiast my mamy konkretny program, konkretne rozwiązania, o których rozmawiamy z ludźmi na ulicach. Naszą siłą są ludzie - tysiące osób, które zaangażowały się w RAZEM, choć dotąd w większości nigdy się w politykę nie angażowały. To ludzie pracujący praktycznie we wszystkich sektorach, doświadczeni w działalności społecznej, często z doświadczeniem w organizacjach pozarządowych... Dawno nie było w Polsce tak dużej, oddolnej inicjatywy.

Pan wspomniał o programie, tymczasem znów nasza praktyka polityczna pokazuje, że Polacy programów nie czytają, a swój wybór często opierają na kandydatach z drogich billboardów czy spotów telewizyjnych. A na to nie macie pieniędzy.
Nawet gdybyśmy te pieniądze mieli, to i tak nie wydawalibyśmy ich na billboardy czy telewizyjne spoty. Nie jesteśmy korporacją, a tak się zachowują główne partie polityczne w Polsce, wydając miliony złotych na czas antenowy i billboardy. My wierzymy, że inna polityka jest możliwa. Nie będziemy zaśmiecać miast. Chcemy rozmawiać z ludźmi na ulicach, organizować otwarte spotkania, przebijać się do mediów z programem, a nie robić z polityki żenującego show. Nasze postulaty są konkretne, na ich temat przeprowadziliśmy kilkaset tysięcy rozmów w całym kraju. Rozmawiamy o tym co ważne: o umowach śmieciowych, unikaniu płacenia podatków przez międzynarodowe korporacje, wreszcie o zbyt małej liczbie mieszkań komunalnych.

Tracicie też atut wyrazistego lidera środowiska, niejako programowo chowacie się na zasadzie, że wszystko robicie - jak w nazwie partii - razem. Nazwa mówi wszystko, ale zamyka was na indywidualności, nie sądzi Pan?
Swoich liderów chowa Sojusz Lewicy Demokratycznej, Prawo i Sprawiedliwość czy Platforma Obywatelska. To te partie mają najwięcej skompromitowanych polityków, którzy - jak choćby Leszek Miller - są zazwyczaj przewodniczącymi tych partii, i których na czas kampanii te partie chowają. My po prostu nie jesteśmy partią wodzowską i podkreślam to z całą stanowczością. Nie wierzymy w model wodzowski, wolimy demokrację. Mamy oczywiście liderów list, to nasze twarze w tych wyborach. Ale nie będziemy budować organizacji w oparciu o jedno znane nazwisko, bo to się zawsze kończy źle. Polacy mają już dosyć tego pseudoelitarnego klubu graczy politycznych, rozgrywających swoje własne interesy i gierki. Wierzymy, że w Polsce naprawdę możliwa jest zupełnie nowa polityka.

A co, gdy wam się nie uda przekroczyć tego 5-procentowego progu wyborczego 25 października? Partia Razem się rozsypie, czy zmobilizuje do kolejnych wyborów, choćby tych samorządowych, które odbędą się za trzy lata?
Po pierwsze: dostaniemy się do Sejmu. Po drugie: RAZEM to nie jest inicjatywa na jedne wybory parlamentarne czy samorządowe. Budujemy RAZEM, bo chcemy, żeby nasze interesy, czyli interesy pracowników, ludzi wypchniętych na samoza-trudnienie czy po prostu młodych rodziców, zaczęły być w końcu reprezentowane. Zapewniam zatem, że zagościmy w polskiej polityce na dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki