Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medycyna wojskowa szybko się zmienia w ostatnich latach. Dziś wyznacza kierunki dla całej medycyny ratunkowej

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Fot. WCKM
Rozmowa z mjr dr Anitą Podlasin, Szefem Wydziału Dydaktycznego Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego w Łodzi.

Jakie znaczenie ma wojskowa służba zdrowia w armii?
Wojskowa służba zdrowia ma swoje zadania, ściśle związane z działaniami całego wojska. Ma kluczowe znaczenie dla przeżycia i morale żołnierzy, jego ochrony na polu walki, powrotu do zdrowia i dalszej służby.

Wspomniała pani o morale. Żołnierze lepiej się czują, gdy jest z nimi medyk?
Jeśli żołnierz ma do wykonania zadanie bojowe i wie, że jest z nim wykwalifikowany personel medyczny, który w przypadku odniesienia ran pomoże, to taka świadomość wpływa na jego zadania pozytywnie. Zasadniczą rolą jest wojskowej służby zdrowia jest ratowanie zdrowia i życia żołnierza, ale sprawujemy też bieżącą opiekę nad pacjentem, prowadzimy na przykład szczepienia ochronne czy działania profilaktyczne.

Lekarzy z jakimi specjalizacjami potrzebuje wojsko?
Priorytetem są specjalizacje związane z opieką nad pacjentem będącym na polu walki, czyli anestezjologia, intensywna terapia, medycyna ratunkowa, oraz specjalności zabiegowe takie jak ortopedia, chirurgia ogólna.

Czy to oznacza, że niektóre specjalizacje są w wojsku zbędne?
To zła teza. Nie ma definicji, która by stwierdzała, że dana specjalizacja na pewno w wojsku się nie przyda. Bo czy na przykład w wojsku nie jest potrzebny dermatolog? Jest, bo żołnierz na misji może mieć problemy skórne. Pamiętajmy też, że wojskowa służba zdrowia to nie tylko lekarze. Podobnie jest w cywilnym systemie ochrony zdrowia. Korpus osobowy medyczny to także ratownicy medyczni, pielęgniarki, farmaceuci, psychologowie, farmaceuci, nawet weterynarze.

Jak wygląda ich kształcenie?
Mamy dwie ścieżki. Lekarze wojskowi kształcą się u nas, w Wojskowym Centrum Kształcenia Medycznego w Łodzi, w oparciu o Kolegium Wojskowo-Lekarskie Uniwersytetu Medycznego. Natomiast pozostały personel medyczny sił zbrojnych, czyli np. ratownicy medyczni lub pielęgniarze są kształceni na studiach cywilnych i dopiero po uzyskaniu zawodowego dyplomu są przyjmowani do wojska i odpowiednio doszkalani.

Są chętni do medycznej służby w wojsku?
Tak. W WCKM w Łodzi kształci się obecnie około 800 podchorążych, czyli przyszłych lekarzy wojskowych. A jeszcze kilka lat temu było ich około 70. To pokazuje, że zainteresowanie tym kierunkiem jest duże i potrzeby sił zbrojnych również.

Warto zostać lekarzem wojskowym?
Tak. Lekarz wojskowy ma duże możliwości rozwój zawodowego, może uczestniczyć w kursach i szkoleniach wojskowych. Ministerstwo Obrony Narodowej ma też swoją pulę miejsc na specjalizacjach. Jest to też stabilna praca.

Lekarz musi się kształcić, bo medycyna wojskowa się zmienia?
Tak, poza tym medycyna wojskowa wyznacza kierunki dla całej medycyny ratunkowej. Medycyna taktyczna się bardzo ostatnio zmieniła. Na przykład algorytmy wykorzystywane w trzech głównych stanach zagrożenia życia na polu walki, czyli masywnych krwotokach, obrażeniach klatki piersiowej i obrażeniach twarzoczaszki z niedrożnością dróg oddechowych zostały zidentyfikowane na podstawie doświadczeń w Iraku i w Afganistanie. Wcześniej polscy medycy nie mieli gdzie prowadzić obserwacji, trudno się przecież opierać na doświadczeniach z drugiej wojny światowej, dziś mamy zupełnie inne środki rażenia, inne możliwości leczenia.

Wojna na Ukrainie też coś lekarzy nauczyła?
Bardzo dużo. Medycyna ekspedycyjna, którą stosowaliśmy w Iraku i w Afganistanie nastawiona była na szybką ewakuację z miejsca zdarzenia do szpitala, w czasie tzw. złotej godziny. Duża skala operacji na Ukrainie, dystans i małe zasoby pokazały, że ewakuacja może być opóźniona i zaawansowane procedury medyczne trzeba wykonywać na miejscu. Okazało się też, że służba zdrowia musi zajmować się też cywilnymi ofiarami.

Lekarze wojskowi zajmują się nie tylko żołnierzami?
Z założenia zabezpieczają wojsko, ale etyka zawodowa nakazuje wprowadzić działania, gdy cywile też są w potrzebie. Nowoczesny konflikt zbrojny, który obserwujemy na Ukrainie uczy też, że cywilny i wojskowy system służby zdrowia muszą się bardziej przenikać. Bo przecież cywile też odnoszą obrażenia wojenne. Dlatego ważne jest, żeby cywilna ochrona zdrowia też miała umiejętności z medycyny taktycznej .

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki