Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metodą na wnuczka oszuści wyłudzili setki tysięcy złotych

Wiesław Pierzchała
Polska Press/archiwum
Na ławie oskarżonych zasiądzie szajka, która w całym kraju od starszych osób wyłudzała pieniądze metodą na wnuczka, zięcia lub policjanta

Schemat działania grupy oszustów był taki sam. Jeden z nich dzwonił do starszej osoby, przedstawiał się jako rzekomy wnuczek i informował o wypadku drogowym, w którym wziął udział. Następnie przekazywał telefon „policjantowi”, który przekonywał, że sprawę będzie można załatwić pomyślnie, jeśli osobie, która ucierpiała w kraksie, wręczy się odpowiednią kwotę tytułem odszkodowania. Zwykle było to od 20 do 40 tys. zł, dlatego straty pokrzywdzonych wynoszą setki tysięcy zł. Finał oszustwa był taki, że szajka wysyłała kuriera, który odbierał pieniądze od oszukanych osób.

CZYTAJ TEŻ:Oszustwa w Łodzi. Złodzieje podszywają się pod agentów CBŚ [REPORTAŻ]

Oskarżeni to: 41-letni Krzysztof L. z Łodzi, któremu postawiono aż 52 zarzuty, 36-letnia https://dzienniklodzki.pl/okradali-starsze-osoby-metoda-na-wnuczka/ar/1012111 z Poznania oraz 26-letni Cezary J. z Łowicza. Oskarżeni usłyszeli zarzuty wyłudzania pieniędzy i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Wyłudzone pieniądze mężczyźni przekazywali Sylwii Ł., a ona innemu mężczyźnie, do którego śledczym nie udało się dotrzeć. Wkrótce ruszy proces. Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.

CZYTAJ TEŻ:Oszustwa "na wnuczka" w Łodzi. Policjanci zatrzymali kobietę odbierającą pieniądze

„Potrąciłem pana z małym dzieckiem, które z urazem głowy trafiło do szpitala” - usłyszała w słuchawce Józefa M. z Wadowic. Była przekonana, że rozmawia z zięciem, choć jego głos wydał jej się obcy. Jednak „zięć” szybko rozwiał jej wątpliwości, tłumacząc, że ma ropną anginę i właśnie jechał do lekarza. Następnie „zięć” przekazał telefon „policjantowi”, który zapewnił, że jest szansa na polubowne załatwienie sprawy z ojcem dziecka, co będzie kosztowało 24 tys. zł.

CZYTAJ TEŻ:Oszustwa "na wnuczka". Policjanci z Łodzi zatrzymali dwóch mężczyzn [ZDJĘCIA]

Pani Józefa nie miała w domu takiej kwoty, więc poszła do banku. W drodze kilka razy była ponaglana przez naciągaczy, którzy wyjaśnili jej, że pieniądze odbierze „kurier z prokuratury”. Józefa M. spotkała go w klatce schodowej swego domu. Przekazała mu pieniądze i zażądała pokwitowania, ale go nie dostała, gdyż „kurier” oznajmił, że śpieszy mu się i szybko zniknął. Takich spraw było znacznie więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki