Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna spadł ze schodów podczas interwencji straży miejskiej i zmarł. Sprawa została umorzona

Karolina Wojna
Wieloletnia partnerka Jerzego G. nie widziała samego upadku, gdy zeszła na dół mężczyzna leżał pod schodami
Wieloletnia partnerka Jerzego G. nie widziała samego upadku, gdy zeszła na dół mężczyzna leżał pod schodami Dariusz Śmigielski
Prokuratura w Piotrkowie umorzyła postępowanie ws. śmierci 64-letniego mężczyzny, który spadł ze schodów podczas interwencji straży miejskiej.

- Prokuratura umorzyła postępowanie wobec braku znamion czynu zabronionego - mówi Sławomir Mamrot, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.

Jak dodaje, ustalone okoliczności śmierci 64-letniego mężczyzny nie pozwalają na postawienie komukolwiek zarzutu.

WALENTYNKI 2015: Wierszyki na Walentynki, prezent na Walentynki, Walentynki w Łodzi - tu znajdziesz wszystko!

- Chociażby zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci - podkreśla prokurator.

Do zdarzenia doszło wiosną ubiegłego roku. 26 kwietnia dwóch strażników zostało wezwanych na ulicę Krzywą w Piotrkowie w związku z zagrożeniem, jakie stanowił biegający bez nadzoru pies. Funkcjonariusze zapukali do mieszkania Jerzego G., który był właścicielem czworonoga, ale mężczyzna był wtedy u sąsiadki, na piętrze. Gdy wszyscy razem schodzili na parter w kierunku wyjścia z budynku, 64-latek spadł ze stromych, kamiennych schodów.

Mężczyzna zmarł w szpitalu, o czym rodzina dowiedziała się po fakcie.

Prezent na Walentynki 2015. Prezent na Walentynki dla niego i dla niej. Co na Walentynki?

Między innymi dlatego właśnie rodzina, która złożyła zawiadomienie do prokuratury, chciała znać dokładne okoliczności wypadku, którego jedynymi świadkami byli dwaj strażnicy.

Zastanawiające było też tłumaczenie zdarzenia przez komendę SM w Piotrkowie - jak tłumaczył w pierwszej chwili komendant SM, Jacek Hofman, Jerzy G. leżał w stanie upojenia (badania wykazały 2,6 promila), więc strażnicy wezwali karetkę.

Walentynki 2015 w Łodzi. Gdzie na Walentynki? Imprezy, koncerty, atrakcje

Później, dopiero po rozmowie z funkcjonariuszami, tłumaczył, że Jerzy G. spadł, choć go strażnicy podtrzymywali, a potem, że się zsunął ze stopni. Taką też wersję, ostatecznie przyjęła piotrkowska prokuratura, która w tej sprawie posiłkowała się opinią biegłych.

Jak ustalono w toku śledztwa, mężczyzna zmarł w wyniku obrażeń czaszkowo-mózgowych i narastającej niewydolności oddechowo-krążeniowej. Ich przyczyną był ewidentnie upadek i uderzenie głową o twardy i płaski przedmiot o stosunkowo dużej powierzchni.

Śledczy, na podstawie opinii biegłych i zgromadzonych wyjaśnień, uznali, że mężczyzna prawdopodobnie zasłabł, zachwiał się, omdlał i osunął się na plecy strażnika, a potem spadł na betonową posadzkę.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki