„Mia100 Kamienic” to nie przełom remontowy

Łódź przechodzi z fazy „Mia100 Kamienic” do rewitalizacji obszarowej. Czy jest na to gotowe?

Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. W tej chwili przygotowywane są najważniejsze dokumenty, które zadecydują o kształcie łódzkiej rewitalizacji. Czas na ocenę tych dokumentów przyjdzie, gdy będą one w pełni gotowe. Obawiam się, że podobnie jak to było przy wyznaczaniu granic obszaru rewitalizowanego, nacisk na przyspieszenie prac spowoduje, że zrezygnuje się z niektórych istotnych narzędzi jakie daje ustawa rewitalizacyjna. Zrealizowano rewitalizacyjny program pilotażowy, który miał pomóc w zebraniu koniecznych doświadczeń i pozyskaniu wiedzy o obszarach podlegających rewitalizacji, ale niektóre pomysły miasta są sprzeczne z jego wynikami. W toku tego programu przeprowadzono analizy dotyczące mieszkalnictwa w Łodzi, a uchwalona na początku roku polityka mieszkaniowa nawet się do niego nie odnosi. Część osób realizujących ten program, prawdziwych pasjonatów łódzkiej rewitalizacji, odeszła z urzędu, bo nie widziała możliwości wdrażania swoich pomysłów w urzędzie i dziś pracuje dla innych miast.

Czy program „Mia100 Kamienic” był sukcesem, porażką, czy tylko poligonem przed rewitalizacją obszarową?

Zacznijmy od tego, że program ten nie był programem rewitalizacyjnym, a remontowym, nie zawierał bowiem komponentu społecznego i w takim kontekście powinien być oceniany. Środki na remonty były w kolejnych latach mniejsze. W latach 2002-2010 nakłady wynosiły średnio 110 mln zł rocznie. W okresie realizacji programu spadały poniżej tej kwoty jak w 2013 r., gdy wydano 75 mln zł. W praktyce program nie był przełomem w zakresie remontów, a jedynie zgrabnym PR-owym opakowaniem normalnych działań remontowych, które sprzedawano jako rewolucję. Proszę pamiętać, że programem do dnia dzisiejszego miało być objętych 600 kamienic, a zakończono remonty w 78. Natomiast niezależnie od oceny programu niewątpliwie zdobyte doświadczenia powinny się przydać przy rewitalizacji.

W latach 2012-15 miasto poprawiło stan 194 budynków, ale jednocześnie liczba kamienic w fatalnym stanie technicznym wzrosła do 461. Jak odwrócić te proporcje?

Te dane to najlepsza ocena programu „Mia100 kamienic”. Należy zapewniać rokrocznie odpowiednie środki na remonty i efektywnie je wydawać. Prezydent Hanna Zdanowska postawiła na przeskalowane inwestycje drogowe, czy budowę ZOO. Szczególnym skandalem była utrata środków z programu Prorevita. W wyniku działań prezydent Łodzi miasto straciło 80 mln zł, czyli tyle ile przeznaczono na remonty w 2013 r.

Składał Pan wiele wniosków o poszerzenie obszaru rewitalizacji. Czy jest Pan zadowolony z wyznaczonego obszaru?

Na obecnym etapie tak. Udało się powiększyć obszar o tereny objęte kryzysem przestrzennym i społecznym, w tym o szczególnie mi bliskie fragmenty Starych Bałut, a wyłączyć z niego centra handlowe. To tylko pierwszy etap. Aby faktycznie obszary te skorzystały z dobrodziejstw rewitalizacji powinny zostać objęte Specjalną Strefą Rewitalizacji, której jeszcze nie wytyczono. Obawiam się że urząd miasta będzie chciał się skupić wyłącznie na wyznaczonych obszarach priorytetowych, pomijając resztę obszaru.

Jak powstrzymać markety przed wtargnięciem w obszar rewitalizowany?

Ustawa rewitalizacyjna dała pewne możliwości. Można zakazać wydawania decyzji o warunkach zabudowy dla marketów. W Radzie Miejskiej powstał zespół, który opracował propozycje jego wprowadzenia. Niestety, jesteśmy blokowani przez miejskich prawników, prezentujących interpretację ustawy, która faktycznie uniemożliwiałaby jakiekolwiek zastosowanie tych przepisów i to mimo opinii ministerstwa wskazującej na dopuszczalność proponowanych rozwiązań. To dobry moment, by zadać Hannie Zdanowskiej pytanie, jaki model rozwoju Łodzi wybiera i czy łodzianin będzie miał szansę na własny drobny biznes, czy raczej zostanie mu praca „na kasie” w markecie.

Rozmawiał Marcin Bereszczyński

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 25 - 31 lipca 2016 roku