Pan Damian był aktywnym i wysportowanym mężczyzną. W wojsku służył jako komandos. 28 listopada 2012 r. jego życie zmieniło się w koszmar - spadł z rusztowania na placu budowy łódzkiego odcinka trasy S8.
32-letni wtedy mężczyzna był zatrudniony jako cieśla-zbrojarz przy budowie przęsła mostu w miejscowości Prusak w pow. wieruszowskim. Pracował na wysokości 4 metrów, stracił równowagę i spadł z rusztowania, które było ustawione zbyt daleko od budowanej konstrukcji. Kontrole wykazały też niewłaściwe zabezpieczenie i przeszkolenie pracowników. Pan Damian nie był przypięty szelkami bezpieczeństwa.
Mężczyzna jest nieodwracalnie sparaliżowany od pasa w dół. Wymaga stałej opieki, leczenia, pielęgnacji, psychoterapii i rehabilitacji. Jego żona musiała zrezygnować z pracy, by stale się nim opiekować.
Renta dla ofiar wypadku przy pracy. Ustawa precyzyjnie określa definicję wypadku przy pracy
W czwartek, 27 grudnia, po sześciu latach od wypadku, Sąd Apelacyjny w Katowicach przyznał poszkodowanemu 500 tys. zł zadośćuczynienia, a także zaległe renty, odsetki i zwrot kosztów sądowych. Łącznie to kwota sięgająca 1 mln zł. Rentę w wysokości 3,5 tys. zł miesięcznie pan Damian będzie otrzymywać dożywotnio. Wyrok jest prawomocny.
To jedno z najwyższych odszkodowań w Polsce dla ofiary wypadku przy pracy. Zasądzone zadośćuczynienie jest wielokrotnie wyższe niż to przyznane przez ubezpieczyciela pracodawcy. W 2013 r. wypłacono mężczyźnie 29,7 tys. zł. Ubezpieczyciel uznał, że pan Damian w 70 proc. przyczynił się do wypadku. Reprezentujący poszkodowanego prawnicy z Europejskiego Centrum Odszkodowań uznali wypłaconą kwotę za rażąco niską i w 2015 r. złożyli pozew do sądu.
Poszkodowany mieszka na Śląsku, tam też mieści się siedziba firmy, dla której pracował. Dlatego sprawą zajmował się sąd w Katowicach. Opinie biegłych wskazywały, że rekompensata przyznana przez towarzystwo ubezpieczeniowe uniemożliwia dalsze leczenie i rehabilitację pana Damiana i nie zabezpiecza bytu jego rodzinie. Apelacja pracodawcy i ubezpieczyciela została uwzględniona tylko częściowo. Sąd uznał, że pan Damian w pewnym stopniu przyczynił się do wypadku, bo powinien odmówić pracy na niewłaściwie przygotowanym stanowisku.
- Wyrok potwierdza, jak zakłady ubezpieczeń rażąco, wręcz nieetycznie, zaniżają wypłacane odszkodowania - komentuje mecenas Daniel Gadawski, pełnomocnik poszkodowanego z kancelarii radców prawnych EuCO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?