Po wypadku nagranie zabezpieczyła prokuratura, jednak jego odczytem zajmują się policjanci.
- Niestety, do tej pory nie udało się odczytać nagrania z monitoringu tramwaju linii 16 - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej.
CZYTAJ: Tragedia na Piotrkowskiej. Pijany motorniczy wjechał na czerwonym. 2 osoby zginęły
We wtorek prezes MPK zaraz po zdaniu relacji radnym z komisji ładu z tego, co zrobił, by ustrzec pasażerów MPK przed pijanymi prowadzącymi, wyraził wątpliwość co do jakości monitoringu.
- Zastanawiamy się czy nie odstąpić od umowy z firmą, która dostarczyła system. Gdy podczas wypadków i kolizji dochodzi do drgań, dyski nie zapisują obrazu - tłumaczy Zbigniew Papierski, prezes MPK. - A przecież wtedy jest on najbardziej potrzebny.
Niedawno MPK wysłało do hiszpańskiej firmy kolejny list upominający i wzywający do szybkiego usuwania usterek. W ciągu pół roku jest ich minimum 50.
Papierski podkreślił we wtorek, że po tym, jak zaczął pracę w MPK, liczba awarii się zmniejszyła. - Przy każdej usterce wysyłamy pisma bezpośrednio do dostawcy monitoringu. Podkreślamy, że jest to kolejne pismo w tej sprawie - tłumaczy Sebastian Grochala, rzecznik MPK.
Hiszpański monitoring od 2011 r. jest zamontowany w 183 pojazdach, w tym 90 tramwajach (cityrunner, zmodernizowane 805N) oraz 93 autobusach (volvo, jelcz, solaris). Łącznie zamontowane są 1264 kamery, bo na jeden autobus lub tramwaj przypada 6-7 sztuk. To jednak tylko część zakresu umowy. Firma zainstalowała też 20 kamer na krańcówkach autobusowych i tramwajowych.
CZYTAJ TEŻ: Będą kamery w tramwajach i autobusach MPK
- Jednak problem jest tylko z tymi urządzeniami, które zostały zamontowane w tramwajach. Po większym wstrząsie obraz nie jest rejestrowany przez trzy sekundy. Według dostawcy, problem wynika ze spadku napięcia - mówi Sebastian Grochala. - Jednak robiliśmy testy na zajezdni i nie wykazały one żadnego spadku napięcia podczas hamowania tramwaju - dodaje rzecznik.
W ubiegłym roku do naszej redakcji zgłosił się jeden z byłych pracowników hiszpańskiej firmy, który twierdził, że urządzenia nie spełniają norm urządzeń mobilnych.
- Jednak my dysponujemy opinią eksperta z Polskiej Izby Systemów Alarmowych oraz biegłego sądowego w zakresie systemów zabezpieczeń mienia i osób, który uznał, że monitoring spełnia normy - zapewnia Sebastian Grochala.
Kolejny zarzut byłego pracownika dotyczył oprogramowania, które powodowało ponoć awarię dysków. Gdy zapisywały się one do pełna, wyskakiwał błąd. - Rzeczywiście, błędy dysków są zgłaszane - potwierdza rzecznik MPK.
Według informatora, problemem było również to, że kamery w tramwajach przykręcano do dykty cienkimi wkrętami. Przez to padały łupem złodziei. - Zdarzało się, że w drugim wagonie kamery ginęły, ale zamontowaliśmy już specjalne wzmocnienia i nie mamy tego problemu - wyjaśnia Sebastian Grochala.
Na wyposażenie pojazdów MPK w kamery, które kosztowało 2,8 mln zł netto, pozyskano środki unijne. Dzięki temu zaoszczędzono aż 85 proc. kwoty. Problem w tym, że ze względu na dofinansowanie trudno umowę rozwiązać.
wsp. kos
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?