MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na Polesiu. Syn zabił matkę dla 300 złotych

Agnieszka Jasińska
archiwum Polska Press
Prokuratura Rejonowa Łódź - Polesie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 60-letniemu mężczyźnie, oskarżając go o brutalne zabójstwo matki.

To były cztery uderzenia nożem kuchennym, kolejno w plecy i klatkę piersiową. 89-letnia staruszka błagała syna, by jej nie zabijał. Ten nie reagował. Zabił, bo matka nie dała mu 300 zł.

- Prokurator przyjął, że oskarżony działał z motywacji zasługującej na szczególne potępienie - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - Grozi mu kara od 12 lat więzienia do dożywocia.

60-letni mężczyzna mieszkał z żoną i matką na łódzkim Polesiu. - Nadużywał alkoholu - mówi Kopania. - Matka miała oddzielny pokój. Zdarzało się, że między kobietą, a synem dochodziło do nieporozumień, między innymi o pieniądze.

W przeddzień zabójstwa syn zabrał z torebki staruszki 140 zł. Następnego dnia obudził się przed godz. 5 rano, w czasie gdy jego żona wychodziła do pracy.

- Poszedł do sklepu po alkohol. Wypił 200 ml. nalewki - relacjonuje Kopania. - Około godz. 7 poprosił matkę o 300 zł na życie. Kobieta odmówiła i zaczęła robić mu wyrzuty, że jest złym synem. 60-latek wyjął z szuflady najostrzejszy z noży. W czasie gdy matka ścieliła łóżko, zadał jej cztery uderzenia, kolejno w plecy i klatkę piersiową. Starał się przy tym ugodzić w serce, nie reagując na błagania kobiety, by jej nie zabijał. Po zadaniu ciosów poszedł do kuchni, umył nóż i odłożył go na miejsce. Kiedy ofiara przestała dawać oznaki życia, przystąpił do przeszukiwania pokoju. Był przekonany, że matka ukryła znaczną kwotę pieniędzy. Dokładnie przeszukiwał szuflady.

Potem 60-latek poszedł do sklepu po zakupy. Po powrocie, kontynuował przeszukanie rzeczy matki, a następnie położył się spać. Kiedy około szesnastej wróciła do domu jego żona, wyszedł do pracy mówiąc, że matka udała się na cmentarz.

Żona odnalazła zwłoki teściowej. Pomieszczenie było splądrowane. Widoczne były liczne ślady krwi. 60-latek został zatrzymany w drodze do pracy, zatrudniony był jako pracownik ochrony. - Jak podał w wyjaśnieniach, zamierzał zgłosić konieczność znalezienia zmiennika. Potem chciał wyjechać w okolice Wrocławia na grzyby i tam się ukrywać - mówi Kopania. - Był nietrzeźwy. Miał 1.86 promila alkoholu w organizmie.

W śledztwie mężczyzna przyznał się do popełnienia zbrodni. Trafił do tymczasowego aresztu. Biegli psychiatrzy nie dopatrzyli się podstaw do kwestionowania poczytalności.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki