Morderstwo w Łodzi: sukces Archiwum X
Sprawca wpadł po 16 latach dzięki działaniom policjantów z Archiwum X w Łodzi. Okazało się, że mieszkał przy pobliskiej ulicy Popioły w Lesie Rudzkim. Gdy jej mieszkańcy dowiedzieli się o tym, doznali wstrząsu. - „To straszne, wręcz upiorne: tyle lat mieszkaliśmy z wampirem!” - posypały się komentarze. Natomiast w miejscu, w którym zakopano Małgorzatę B., pojawił się krzyż z tablicą, zaś jej bliscy i okoliczni mieszkańcy palą tam znicze i składają kwiaty.
Decyzją sądu 42-latek został aresztowany tymczasowo. Przebywa w celi Zakładu Karnego nr 1 przy ul. Kraszewskiego w Łodzi. Podczas przesłuchań przyznaje się do winy i opisuje przebieg tragicznych wydarzeń. Jego zeznania są spójne, logiczne i zgodne z ustaleniami śledczych. Obecnie wobec niego prowadzone są badania sądowo – psychiatryczne.
Przeczytaj, na jaką karę skazano Bestię z Lumumbowa, który brutalnie zgwałcił i zamordował studentkę
Na tym się zapewne nie skończy, bowiem prokuratura nie wyklucza, że 42-latek zostanie poddany obserwacji sądowo – psychiatrycznej, która zwykle trwa około sześciu tygodni. Ponadto trwają badania DNA, aby nie było żadnych wątpliwości, że w grobie znaleziono szczątki Małgorzaty B. Są one jeszcze w dyspozycji prokuratury, dlatego nie zostały wydane rodzinie w celach pogrzebowych.
Morderstwo w Łodzi: sprawca czyhał w zagajniku
Podejrzany ma już swojego obrońcę. Został nim znany, doświadczony łódzki adwokat Andrzej Lachman. To właśnie on 10 lat temu był obrońcą 35-letniego Mariusza M., który zabił siekierą 35-letnią żonę Renatę, 9-letnią córkę Patrycję i 14-letniego syna Natana. Była to jedna z najgłośniejszych i najkrwawszych, powojennych zbrodni w Łodzi. Zbrodniarz został uznany za niepoczytalnego i jego proces umorzono.
Jeśli zaś chodzi o 42-latka, to jego ofiarą była Małgorzata B. ze Starowej Góry w gminie Rzgów (powiat łódzki wschodni). Wcześniej jej mężem był obywatel Algierii, z którym miała starszego syna. Rozstała się z nim i związała z partnerem, z którym miała drugiego syna. I właśnie z partnerem i synami mieszkała w domku jednorodzinnym.
Przeczytaj też o brutalnym zabójstwie łódzkiego biznesmena w willi pod Łęczycą
Pracowała jako szwaczka w zakładzie szwalniczym w Rudzie Pabianickiej. Rankiem 26 lipca 2007 roku wyszła z domu do pracy. Zwykle szła przez pola, koło zagajnika, do oddalonego o około 700 metrów przystanku autobusowego MPK przy ul. Granicznej w Łodzi. Po drodze została zaatakowana i zamordowana przez 26-letniego wówczas napastnika, który czyhał na nią w zagajniku.
Morderstwo w Łodzi: bił i dusił
- Podejrzany przyznał się do zbrodni. Usłyszał zarzuty dotyczące zbrodni zabójstwa w związku ze zgwałceniem. Jak podał już w przeddzień, to jest 25 lipca 2007 roku, gdy tylko zobaczył kobietę zaplanował atak na nią. Wykopał nawet w lesie grób, w którym zamierzał ją zakopać. Następnego dnia czekał aż ofiara będzie szła w kierunku autobusu, którym dojeżdżała do pracy. Napastnik najpierw próbował wykorzystać kobietę, a potem ją zabił mocno uderzając w głowę, dusząc i dociskając klatkę piersiową kolanami. Przeniósł ciało do wykopanego dołu, gdzie je zakopał - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?