Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Łodzi. Radni obradują w ciasnocie

Radni zadecydują też o przyszłości nieruchomości. Kontrowersje budzi sprzedaż kamienicy przy Piotrkowskiej 54 i nieodpłatne przekazanie parku im. Klepacza dla Politechniki Łódzkiej. Te dwa projekty spotkały się z negatywną opinią komisji ds. rewitalizacji miasta, która zebrała się dziś rano. W programie obrad są również zmiany w budżecie miasta. Wprowadzony został też projekt uchwały apelu o zachowaniu trójpodziału władzy i respektowanie niezależności sądów, jako niezbędnej ustrojowej wartości samorządu terytorialnego oraz przestrzegania konstytucji. Przed obradami radni PO i SLD zwrócili się do łódzkich parlamentarzystów, którzy byli wcześniej samorządowcami, aby zrzekli się mandatu, skoro nie respektują trójpodziału władzy. Chodzi im, aby mandaty poselskie złożyli Joanna Kopcińska, Waldemar Buda i Alicja Kaczorowska.

**CZYTAJ TEŻ:

**

Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej odbywa się w Małej Sali Obrad, co powoduje duży ścisk. Duża sala jest w trakcie remontu. Doświadczeni radni przypomnieli, że w pierwszej kadencji i czasami w drugiej spotykali się w małej sali. Wówczas Rada Miejska liczyła 80 osób. Przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak zwrócił uwagę, że w sali pozostał dzwonek, którym były przewodniczący rady Andrzej Ostoja-Owsiany przywoływał radnych do porządku. Dużym utrudnieniem w obradach jest konieczność ręcznego liczenia głosów, bo przeniesienie elektronicznego systemu byłoby zbyt kosztowne. Radny Marcin Zalewski musiał zwrócić się do przewodniczącego rady, aby wolniej prowadzić sesję, bo sekretarze nie nadążają obrad z protokołowaniem posiedzenia.

Sesja Rady Miejskiej rozpoczęła się od minuty ciszy po śmierci Roberta Kwapisa, radnego trzeciej kadencji. Zmarł 5 lipca.

**CZYTAJ TEŻ:

**

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem