MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nauczanie indywidualne w Łodzi. Szkoła "chodzi" do setek dzieci

Maciej Kałach
Fobie szkolne to główny powód, dla którego uczniowie objęci są nauczaniem indywidualnym
Fobie szkolne to główny powód, dla którego uczniowie objęci są nauczaniem indywidualnym Mariusz Kapala/archiwum Polska Times
Pół tysiąca uczniów w Łodzi miało nauczanie indywidualne w kończącym się roku szkolnym. Główna przyczyna wydawania skierowań uczniom to tzw. fobie szkolne.

Ponad pół tysiąca łódzkich uczniów nie chodziło w kończącym się roku szkolnym do swojej placówki - to nauczyciele odwiedzali ich w domu, m.in. z powodu strachu dzieci przed szkołą, wskazanego przez lekarza. Wzrosła liczba indywidualnie uczących się na poziomie szkoły ponadgimnazjalnej, chociaż nastolatków w tym wieku jest w Łodzi coraz mniej.

O dane dotyczące indywidualnego nauczania poprosiliśmy łódzki magistrat po zeszłotygodniowym spotkaniu jego urzędników z radnymi na temat naboru do szkół. Urzędnicy wspomnieli, że udałoby się stworzyć kilka klas więcej, gdyby nie decyzje poradni psychologiczno-pedagogicznych, wydających zaświadczenia o potrzebie indywidualnego nauczania. Według przedstawicieli wydziału edukacji magistratu najczęściej lekarze jako przyczynę takiej potrzeby wskazywali fobie szkolne, czyli strach przed szkołą.

Po spotkaniu urzędników z radnymi zwróciliśmy się do magistratu o listę najczęściej pojawiających się przyczyn decyzji o indywidualnym nauczaniu. W odpowiedzi wydział edukacji zasłonił się obowiązującym od maja zakazem zbierania informacji na temat danych wrażliwych uczniów...

- Trudno odnieść się, czy liczba wydawanych orzeczeń jest zbyt duża, gdyż o skierowaniu dziecka do poradni psycholo-giczno-pedagogicznej decydują lekarze różnych specjalności - napisali urzędnicy wydziału edukacji w odpowiedzi przekazanej przez Marcina Masłowskiego, rzecznika magistratu. - Jeśli wydają takie skierowania, oznacza to, że zachodzą określone okoliczności, wymagające przyznania takiej formy nauczania.

Piotr Bara, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 138, ma w swojej placówce kilku uczniów z zaświadczeniami o potrzebie domowych wizyt.

- W przypadku ciężkich chorób i wypadków losowych nauczanie indywidualne jest niezbędne. Natomiast w podstawówce zdarzają się też przypadki fobii albo małego "chuligana", z którym powinno pracować się na gruncie szkolnym: przy współpracy z pedagogiem placówki i co najważniejsze z rodzicami - uważa Bara. - Brak takich działań sprawi, że problem przeniesie się do gimnazjum.

Jak wygląda sytuacja z nastolatkami? - Nauczanie indywidualne jest konieczne dla wielu uczniów. Dzięki niemu udaje im się skończyć edukację. Pewnie gdyby nie ono, nie posiadaliby żadnego świadectwa szkolnego - opowiada Teresa Łęcka, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 19. Wylicza, że w jej technikum nauczyciele odwiedzają domy uczniów średnio w pięciu - sześciu przypadkach w ciągu roku szkolnego. Jak mówi Łęcka, są one jak najbardziej uzasadnione.

- Jednak od czasu do czasu zdarzają się przypadki, kiedy już w pierwszej klasie w połowie pierwszego semestru stwierdzamy, że uczeń nie powinien znaleźć się w szkole zawodowej. Jest to efekt lekkiego traktowania badań lekarskich, stwierdzających przydatność kandydata do zawodu. I z powodu zaburzeń interpersonalnych i braku umiejętności pracy w grupie taki uczeń również otrzymuje możliwość nauczania indywidualnego - kończy dyrektor Łęcka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki