Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie randkowali w internecie, a dostali wezwanie do zapłaty

Agnieszka Jasińska
Grzegorz Gałasiński
Łodzianka nawet nie wiedziała, że istnieje portal randkowy. Chociaż nigdy nie korzystała z serwisu, dostała wezwanie do uregulowania opłaty.

300 zł do zapłaty w ciągu 14 dni. Takie pismo dostała 50-letnia Bożena z Łodzi. Wezwanie do zapłaty dotyczyło zaległej opłaty za korzystanie z internetowego portalu randkowego. Jednak łodzianka tłumaczy, że nigdy nie korzystała z żadnej tego typu strony.

- Pismo przyszło pocztą. To był normalny list, nie polecony. Przeczytałam, że muszę zapłacić 300 zł za korzystanie z portalu randkowego. Miałam niby pobierać jakieś filmy i je udostępniać. Problem w tym, że ja nawet nie wiedziałam, że taki portal istnieje - mówi pani Bożena. - Do tego miałam wejść na stronę serwisu randkowego o szóstej rano. Ja o tej porze śpię. Poza tym rzadko korzystam z komputera, zwykle korzysta z niego moja córka. Ale ona też nie wchodziła na ten serwis. Nie mam żadnego powodu, by jej nie wierzyć. Poza tym córka nie ma nawet 20 lat, a z tego, co było napisane w wezwaniu do zapłaty, był to portal dla pięćdziesięciolatków.

Pani Bożena nie ma zamiaru płacić 300 zł za serwis, z którego nie korzystała. Jednak boi się, że oszuści będą ją nękali kolejnymi wezwaniami.

- Na razie odpisałam, że nie korzystałam z portalu randkowego, nie ściągałam ani nie udostępniałam żadnych filmów - mówi kobieta. - Minęły dwa tygodnie i nie dostałam żadnej odpowiedzi na moje pismo. Czekam.

Pani Bożena rozmawiała o problemie ze znajomymi. Okazało się, że nie tylko ona dostała takie wezwanie do zapłaty.

- Próbuje się oszukać uczciwych ludzi - mówi łodzianka. - Jeśli trzeba będzie, to pójdziemy razem do sądu.

Mecenas Piotr Kaszewiak, rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, tłumaczy, że jeśli nie korzystaliśmy nigdy z portalu randkowego, a otrzymaliśmy wezwanie do zapłaty, to możemy je po prostu zignorować.

- Jest to najpewniej próba wyłudzenia pieniędzy, bo mało prawdopodobna wydaje mi się zwykła pomyłka - twierdzi Kaszewiak. - Można również odpisać na takie wezwanie z informacją, że doszło do pomyłki i zagrozić, iż w przypadku ponawiania wezwań powiadomimy organy ścigania o usiłowaniu popełnienia na nas przestępstwa.

Mecenas Kaszewiak podkreśla, że często o wątpliwej wiarygodności takich "wezwań" świadczy fakt, że nie są one nadawane przesyłką poleconą, tylko zwykłym listem.

- Jeśli wezwanie do zapłaty ma być później pomocne wierzycielowi na przykład w postępowaniu sądowym, powinien on dysponować co najmniej dowodem nadania, najlepiej zaś potwierdzeniem odbioru - mówi mecenas Kaszewiak.

Inaczej sprawa wygląda, jeśli rzeczywiście korzystaliśmy z internetowego portalu randkowego i otrzymaliśmy wezwanie do zapłaty. W takiej sytuacji musimy uregulować opłatę.

- Dokładnie czytajmy, co akceptujemy kliknięciem myszki. Pamiętajmy, że w dzisiejszych czasach takie kliknięcie bywa równoznaczne z podpisem za pomocą długopisu - mówi mecenas Kaszewiak. - To tak jak z zakupami na Allegro. Klikając "kup teraz" albo wygrywając aukcję zawieramy umowę cywilnoprawną. W takiej sytuacji druga strona ma prawo przed sądem zmusić nas do zapłaty, czyli wykonania umowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki