39-letni Brytyjczyk wpadł na łódzkim lotnisku ze sfałszowanym wynikiem testu na COVID-19. Wcześniej podobne papiery próbowało pokazać kilku Polaków. Straż graniczna ostrzega, że wbrew pozorom takie fałszerstwa łatwo da się wykryć.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
W poniedziałek na łódzkim lotnisku straż graniczna zatrzymała zakażonego koronawirusem 39-letniego Brytyjczyka, który próbował polecieć do Nottingham. Mężczyzna przedstawił negatywny wynik testu na COVID-19. Jednak w systemie informatycznym straży widniał on jako objęty izolacją domową.
Okazało się, że mężczyzna przerobił wydrukowany wyniku testu, przestawiając krzyżyk z pola „pozytywny” na pole „negatywny”. Mężczyzna od ręki dostał 500 zł mandatu za złamanie zasad izolacji, do sądu trafił wniosek o umieszczenie go w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców, będzie też miał nakaz powrotu do kraju. Sprawą zajęła się prokuratura, która sprawdziła już w placówce medycznej, że test był pozytywny. Brytyjczykowi groz do 5 lat więzienia za posługiwanie się przerobionym dokumentem i do ośmiu lat za sprowadzenie zagrożenia epidemicznego na pasażerów i pracowników lotniska. Prokuratura poleska przesłucha go gdy wyzdrowieje z COVID-19.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Fałszują brytyjskie zaświadczenia o COVID-19. Wpadają w Łodzi [/sc]
To czwarty wykryty przypadek użycia sfałszowanych dokumentów epidemicznych na łódzkim lotnisku. 29 sierpnia straż graniczna zatrzymała parę obywateli polskich narodowości romskiej. Kobieta i mężczyzna w wieku 26 i 27 lat pokazali „brytyjskie” zaświadczenie o przebyciu COVID-19, napisane jednak z błędami gramatycznymi i leksykalnymi. Łamana angielszczyzna zwróciła uwagę strażnika. Dokumenty były fałszywe.
Wcześniej 39-letni obywatel Polski próbował przedstawić na granicy brytyjskie zaświadczenie o pełnym zaszczepieniu. Wątpliwości straży granicznej wzbudziły podpisy na dokumencie. Po sprawdzeniu okazało się, że doszło do fałszerstwa.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Dokumenty dotyczące COVID-19 w przeciwieństwie do paszportów, wiz czy papierów wartościowych mogą wydawać się łatwe do podrobienia. To zwykłe druczki lub wydruki komputerowe, bez znaków wodnych i pieczęci. Kpt. SG Marcin Mróz, komendant placówki straży granicznej na łódzkim lotnisku podkreśla jednak, że fałszerstwa łatwo wykryć.
-Funkcjonariusze straży granicznej wyposażeni są w odpowiedni sprzęt, mają możliwość sczytania kodu QR i sprawdzenia, czy dana osoba rzeczywiście jest zaszczepiona – wyjaśnia Mróz. - Funkcjonariusze są doskonale wyszkoleni w zakresie autentyczności i wykrywania fałszerstw dokumentów – dodaje. Jak podkreśla funkcjonariusz na łódzkim lotnisku ogląda tygodniowo setki dokumentów, zna doskonale ich wygląd i potrafi wyłapać nawet drobne nieścisłości. – To jeden z naszych głównych obowiązków – wyjaśnia.
CZYTAJ DALEJ >>>>
.