W ostatnich tygodniach słyszymy o pomysłach stworzenia ruchów obywatelskich, z drugiej strony, coraz głośniej jest o planowanym przez rząd wypowiedzeniu konwencji stambulskiej Rady Europy, która chroni kobiety przed przemocą. Gdzie w tym wszystkim widzi pani rolę swoją i Ery Nowych Kobiet, z którą utożsamia się coraz więcej osób?
Na spotkaniach podczas trasy po Polsce, w ramach której propagujemy naszą kampanię społeczną #niebojesie, często poruszamy problem przemocy. I towarzyszący nam eksperci, w tym prawnicy z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, bardzo są przejęci planami wypowiedzenia konwencji stambulskiej. To oznacza przecież nic innego, jak zgodę na przemoc w rodzinie. Brak ochrony ofiar. Stoję na czele ruchu społecznego ENK i przez to, ile dostaję wiadomości, ile kobiet do mnie podchodzi w czasie spotkań i po nich, ale też na ulicach, wiem, jak bardzo nasz ruch jest potrzebny. Chcę dalej inspirować inne kobiety, aby odważyły się walczyć o szczęście. Głośno mówię o tym, aby nie zgadzały się na przemoc, na złe traktowanie w pracy czy w domu. Aby starały się być niezależne, budowały bliskie relacje wokół siebie, rozwijały się i spełniały marzenia.
#NIEBOJESIE - PROJEKT SZCZĘŚCIE: Joanna Przetakiewicz w Łodz...
Śledzi pani statystyki? To kobiety najczęściej padają ofiarą przemocy.
Nieustająco śledzę różne badania i raporty, które dotyczą Polek i kobiet na świecie. Wstrząsnęły mną dane na temat poczucia szczęścia Polek, (ABC Rynek i Opinia), z których wynika, że tylko 21 proc. z nas wie, jak osiągnąć szczęście. Martwią mnie także dane na temat skali przemocy domowej i seksualnej, która pogłębiła się jeszcze w czasie pandemii, bo kobiety zostają często zamknięte w domach, razem z oprawcą.
Paniczny strach. Zna pani to uczucie? Czego pani najbardziej się boi?
Jestem pewna, że każdy z nas zna uczucie strachu, lęku. Najbardziej boję się samotności, moim paliwem są bliskie relacje, miłość, przyjaźń.
Książka „Nie bałam się o tym rozmawiać” to niezwykle intymny projekt. Historie różnych kobiet.
Dziewięć moich wspaniałych, odważnych, dzielnych bohaterek to kobiety, które są zrzeszone w moim ruchu, Era Nowych Kobiet. Na naszą prośbę opisały swoje niezwykłe, trudne historie oraz sposób, w jaki odważyły się zawalczyć o zdrowie, godność, szczęście. Spośród nadesłanych 2000 historii wyłoniłam razem z moim zespołem 9, w tym opowieść Klaudii, która była gwałcona przez męża czy Innocenty, której firmy splajtowały, a ona zachorowała na raka mózgu. Chciałam pokazać, że nie ma takiej tragedii, z której nie można spróbować się podnieść. Wiele dramatów dotyczy tysięcy Polek, więc historie moich bohaterek mogą być pomocne dla bardzo wielu. Zależało mi także na tym, aby opisane przeze mnie kobiety były na tyle silne psychicznie, aby mogły udźwignąć ciężar popularności czy spotkań autorskich. W rozmowach stale towarzyszyła mi psycholog Marta Niedźwiecka.
„Każdy ma na koncie zyski i straty. Ja też” - mówi pani. Co Joanna Przetakiewicz zaliczy do swoich najważniejszych zysków, a co było największą stratą?
Ominęły mnie wielkie dramaty, choć ja też przeżywałam trudne momenty. Rozwód i rozpad rodziny, kiedy wyprowadziłam się od męża z trójką małych synów - to było gigantyczne poczucie odpowiedzialności, presja. Także wtedy, gdy traciłam przed laty piękny związek. Pomaga mi wiara, że będzie dobrze, optymizm i przyjaciele. I to ich wpiszę na listę zysków, podobnie jak niezależność finansową.
Co pani daje największe szczęście?
Codzienność: wspólne gotowanie z moim partnerem, Rinke. Rozmowy z synami, mamą i przyjaciółmi, na których mogę polegać. Każdego dnia doceniam to, co mam.
25 lat więzienia dla stalkera za oblanie kwasem modelki z Ło...

Kiermasz bożonarodzeniowy w Raciążku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?