Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niechciane SMS-y

Agnieszka Jasińska
3 lata więzienia grozi za nękanie SMS-ami i telefonami
3 lata więzienia grozi za nękanie SMS-ami i telefonami Dziennik Łódzki / archiwum
Z badań przeprowadzonych na zlecenie resortu sprawiedliwości wynika, że co dziesiąta osoba jest nękana SMS-ami i telefonami. Większość wstydzi się pójść na policję.

Minęła właśnie godz. 22 i Gośka szykowała się do spania. Nagle telefon zasygnalizował nadejście wiadomości. Zdziwiła się, bo niby kto o tej porze miałby jej coś do powiedzenia. Spojrzała na ekran telefonu i już wiedziała, że SMS nie był pomyłką. "Nigdy się ode mnie nie uwolnisz, głupia kur...." - przeczytała. Zdenerwowana odpisała: "Proszę, nie pisz do mnie". Nie wiedziała wtedy, że tymi czterema słowami uruchomi lawinę, która doprowadzi ją niemal do obłędu.

Niestety, Gośka nie jest wyjątkiem. Coraz więcej osób pada ofiarami SMS-owego nękania. Taki proceder zyskał nawet swoją nazwę - to stalking. Na zlecenie resortu sprawiedliwości oceniono skalę tego zjawiska. Wnioski są przerażające. Okazało się, że spośród 10 tysięcy badanych co dziesiąta osoba przyznała, że padła ofiarą uporczywego nękania.

Stalking to wydzwanianie po nocach, wysyłanie e-maili i SMS-ów. To także wysyłanie ofierze niechcianych prezentów, nieustające składanie propozycji spotkań, zaczepianie w miejscach publicznych, a także śledzenie i podglądanie.

Gośka ponad rok temu rozstała się z chłopakiem. To była jej decyzja.

- On był strasznie podejrzliwy i zazdrosny. Nie mogłam nawet spotykać się ze znajomymi bez niego. Nie wytrzymałam, kiedy odkryłam, że sprawdza moje e-maile. Nie chciałam spotykać się z takim człowiekiem. Nie miał najmniejszego powodu, by mnie o cokolwiek podejrzewać - denerwuje się dziewczyna.

Gośka przez kilka miesięcy przeżywała tamten związek, ale wreszcie się z tym uporała.

- Rany się zagoiły i miałam w końcu nadzieję na nowe życie - wzdycha dziewczyna. - Nadzieja jednak była płonna. Dokładnie w rocznicę rozstania dostałam pierwszego SMS-a o mało przyjemnej treści.

Nadawcą był jej były chłopak. Najpierw pomyślała, że pomylił adresata i postanowiła się nie przejmować. Upłynęło kilkanaście dni. Gośka już prawie zapomniała o tym pomyłkowym - jak wówczas sądziła - SMS-ie. Wtedy przyszedł kolejny. Już wiedziała, że to nie jest pomyłka. Od tego dnia regularnie co 2 - 4 dni około godz. 22 otrzymywała nieprzyjemne wiadomości. Myślała nawet o zmianie numeru telefonu, ale z powodów zawodowych nie wchodziło to w grę. Czuła się osaczona.

Gośka kilkakrotnie wysyłała prośby, żeby jej były chłopak zaprzestał tego nękania. Była bliska załamania nerwowego. Zaczęła nawet brać leki na uspokojenie.

- Ktoś poradził mi, żebym go postraszyła, że zgłoszę się na policję i opowiem o tym, co robi - opowiada Gośka. - Tak zrobiłam, ale to pomogło tylko na chwilę.

Cisza trwała tydzień. Później zaczęła dostawać wiadomości z różnych numerów telefonu. Doskonale wiedziała, że to on. Jednak nadal nie wiedziała, jak go powstrzymać. Gośka myśli o pójściu na policję, ale się wstydzi.

- Znajomi bardzo mnie do tego przekonują. Boję się, że ktoś mnie wyśmieje. Jednak wiem, że muszę się przełamać - podkreśla dziewczyna. - Jestem już prawie zdecydowana, żeby pójść na komisariat.
Nękana SMS-ami była także 30-letnia Kasia z Łodzi. Przez trzy tygodnie, o każdej porze dnia i nocy, ktoś wysyłał jej wiadomości. Coraz bardziej bała się o siebie, bo nie wiedziała, kto jest nadawcą.

- Najpierw dostałam pięć pustych SMS-sów. Odpisałam, pytając, o co chodzi. Wtedy zadzwonił telefon. Odebrałam. Usłyszałam w słuchawce męski głos. Powiedział, że przeprasza za puste SMS-y, że to pomyłka - opowiada. - Następnego dnia dostałam kolejne, tym razem z innego numeru telefonu. Pomyślałam, że jak będę je ignorować, to ktoś da sobie w końcu spokój. Niestety, tak się nie stało. SMS-y cały czas przychodzą. Najwięcej dostaję ich w nocy. Nie mogę przez nie spać.

W czerwcu ubiegłego roku na policję zgłosiła się inna łodzianka - pani Monika, która również była nękana telefonami. Było ich nawet 800 dziennie. Prześladowca uruchomił specjalny program komputerowy, który sprawił, że telefon pani Moniki dzwonił prawie cały czas. Na szczęście policji udało się odnaleźć mężczyznę. Okazał się nim 48-letni obywatel Niemiec, ścigany międzynarodowym listem gończym za oszustwa i fałszerstwa dokumentów. Ukrywał się w Zielonej Górze. Sprawą zajęła się prokuratura. Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, przyznał, że śledczy sprawdzają kilkaset kart telefonicznych, które posiadał mężczyzna.

Nękana SMS-ami była również Kinga Rusin, prezenterka telewizyjna. Sprawę zgłosiła na policji. Przez kilka tygodni otrzymywała SMS-y z pogróżkami. Funkcjonariusze namierzyli nadawcę po tygodniu. Prezenterka przyznała, że dość długo zwlekała z pójściem na policję, ale sytuacja bardzo ją zaniepokoiła i to było jedyne rozsądne rozwiązanie.

Nie wszystkie ofiary stalkingu mają jednak odwagę, aby zgłosić się na policję. Większość chce po prostu zmienić swój numer telefonu i jak najszybciej zapomnieć o wszystkim.

- Nie ma tygodnia, żeby nie zgłosiło się do mnie od kilku do kilkunastu kobiet, które proszą o zmianę numeru telefonu, bo są nękane SMS-ami przez nieznane im osoby. Na początku nie chcą się do tego przyznać, bo się wstydzą. Dopiero po dłuższej rozmowie dowiadujemy się o co chodzi - mówił nam właściciel sklepu w Łodzi, w którym sprzedawane są telefony komórkowe.

Agentka Iza z agencji detektywistycznej Detektyw 24 przyznaje, że coraz więcej nękanych SMS-ami osób zgłasza się do niej po pomoc.

- Zawsze radzę swoim klientom, by nie kasowali wiadomości od prześladowców. Dzięki temu będą dowody. Poza tym, gdyby prześladowca dzwonił, nie wolno odrzucać połączenia, a wręcz przeciwnie - trzeba odebrać i zaraz się rozłączyć. Pozwoli to w razie potrzeby uzyskać od operatora billing z ilością połączeń - przestrzega agentka Iza. - Jeśli klient otrzymuje niechciane e-maile, to też radzę, aby ich nie usuwać. Im więcej jest dowodów, tym łatwiej ustalić i ukarać prześladowcę. A kara może być niemała - nawet do 3 lat więzienia z możliwością jej podniesienia do lat 10, gdy działania prześladowcy doprowadziłyby ofiarę do próby samobójczej.

Łódzka policja radzi, aby każda osoba, która padła ofiarą stalkingu, zabezpieczyła dowody (SMS-y, e-maile, adresy stron internetowych, listy, itp.) i złożyła zawiadomienie na komisariacie.

- Osoby niepełnoletnie powinny powiadomić swoich rodziców, opiekunów lub wychowawcę w szkole. Dorośli będą wiedzieć, jak postępować dalej. Nie należy zwlekać ze zgłoszeniem, gdyż stalker zazwyczaj nie zrezygnuje z okazji bezkarnego dręczenia ofiary - przestrzegają policjanci. - Ponadto, długotrwały stres i objawy "zaszczucia" towarzyszące stalkingowi mają negatywny wpływ na psychikę ofiary.
Od wejścia w życie przepisów prawnych, na terenie województwa łódzkiego wszczęto 9 postępowań związanych ze stalkingiem.

Na 3,5 roku więzienia został skazany Sebastian W., pacjent, który przez półtora roku prześladował swoją dentystkę. Kobieta asystowała przy wyrywaniu zęba Sebastianowi. Następnego dnia po zabiegu mężczyzna przyszedł do kliniki i wyznał dentystce miłość. Chociaż kobieta nie była zainteresowana znajomością, Sebastian nachodził ją kilka razy dziennie w pracy i w domu. Dentystka nie mogła spokojnie przejść ulicą. Sebastian potrafił nawet całymi dniami stać z miłosnym transparentem pod oknami przychodni, w której pracowała.

Zanim mężczyzna trafił za kratki i przed sąd, dentystka przez kilka miesięcy nie mogła przekonać policji i prokuratury, by zajęli się jej sprawą. Nikt nie wyobrażał sobie sytuacji, że można być tak długo zakochanym.

Kobieta po całym zdarzeniu trafiła pod opiekę psychologów i psychiatrów. Boi się, że kiedy Sebastian wyjdzie z więzienia, koszmar znów się powtórzy. Chciałaby o wszystkim zapomnieć, ale nie jest to takie proste.

***

POTRZEBUJESZ PORADY DETEKTYWA? NAPISZ

Od tygodni dostajesz niechciane i wulgarne SMS-y? Podejrzewasz, że zdradza cię żona? Chcesz sprawdzić, co opiekunka dziecka robi, gdy nie ma cię w domu? Detektyw Iza z agencji detektywistycznej Detektyw 24 czeka na państwa e-maile.

Specjalnie dla naszych czytelników przygotowaliśmy wyjątkową akcję. Agentka Iza zupełnie bezpłatnie doradzi co zrobić, kiedy znajdziemy się w trudnej bądź nietypowej sytuacji. Od przyszłego tygodnia w wydaniach piątkowych "DŁ" będziemy publikować państwa listy wraz z odpowiedziami agentki Izy.

Firma Detektyw 24 powstała w czerwcu 2006 roku. Jest wpisana do rejestru detektywów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Działa na terenie całej Polski. Realizuje rocznie ok. 1000 zleceń, począwszy od spraw rodzinnych po kryminalne.

- Kontakt z detektywem to nic złego. To nic złego, że skorzystasz z pomocy, bo chcesz się uwolnić od przeżywanego koszmaru - mówi agentka Iza. - Walka o swoje lepsze życie jest warta każdego racjonalnego działania.

Agentka Iza dodaje, że aż 80 proc. wszystkich zgłoszeń, jakimi zajmują się detektywi, dotyczy niewiernych mężów i żon.

- Jeśli przychodzą do nas kobiety, to w 90 procentach ich podejrzenia o niewierność potwierdzają się. Wszystko przez to, że panie są bardziej podejrzliwe, częściej fantazjują. I one też częściej rezygnują ze śledzenia męża - opowiada agentka detektywistyczna. - Natomiast jeśli przychodzą do nas panowie, to śmiało mogę powiedzieć, że sto procent ich podejrzeń się potwierdza. Oni zawsze idą do detektywa, gdy są już pewni zdrady.

Prosimy o wysyłanie e-maili na adres [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki