Niepotrzebne miejsca na zdjęciach

Kiedy dziś Czytelnicy przynoszą i przysyłają zdjęcia do naszej rubryki Twarze Łodzi, często widzę, że drugi i trzeci plan tych zdjęć opowiadają nam historię miasta i ludzi, których fotografujący właściwie nie zamierzał uwieczniać. Patrzymy bowiem subiektywnie, koncentrujemy się na jakimś wycinku obrazu, który zajmuje całą naszą uwagę, podczas gdy aparat bezwzględnie zapisuje cały kadr.

Nie tak dawno jeden z czytelników dostarczył nam zdjęcie z 1954 roku, przedstawiające grupę chłopców. Daleko w tle majaczył kościół św. Teresy, wtedy jeszcze w budowie, co dało się dostrzec na zdjęciu. Wszyscy zastanawialiśmy się, nie kim są chłopcy, ale z którego punktu zostało zrobione to zdjęcie, bo teren wokół wyglądał jak łąka. W Twarzach Łodzi mieliśmy też serię zdjęć przedwojennych przedstawiających dwie, trzy osoby idące ulicą Piotrkowską. I znów zgadywanka - w którym to było miejscu?

CZYTAJ WIĘCEJ KOMENTARZY SŁAWOMIRA SOWY!

Niedawno kolega z redakcji zwrócił się do mnie z dziwną prośbą - aby powiedział mu co niedługo będą w Łodzi wyburzać. Chciał sfotografować budynki i miejsca, niezależnie od tego na ile są uznawane za ważne dla miasta. Chciał zachować te miejsca na zdjęciach ot tak, dla siebie.

Nie tak dawno często przejeżdżałem rowerem koło zrujnowanego drewnianego domu u zbiegu ulic Łomżyńskiej i Zarzewskiej. Taka ruina - myślałem sobie. - Dlaczego tego nie wyburzają? Od roku nie ma starego drewniaka, jest pusty plac. A ja żałuję, że nie zrobiłem wtedy zdjęcia. Myślałem wtedy, że zrujnowany drewniak jest nieważny, tak jak nieważne były zbędne powierzchnie na rodzinnych zdjęciach.
Sławomir Sowa