Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesiołowski: Jeśli Kropiwnicki wystartuje na prezydenta Łodzi, to przegra [WYWIAD]

Marcin Darda
Niesiołowski: Jeśli Kropiwnicki wystartuje na prezydenta Łodzi, to przegra
Niesiołowski: Jeśli Kropiwnicki wystartuje na prezydenta Łodzi, to przegra Bartek Syta/polskapresse
Dobrze oceniam Hannę Zdanowską jako prezydent Łodzi, zmiany w mieście już widać, chociaż te dwa lata były trudne - mówi poseł PO Stefan Niesiołowski. Uważa też, że Jerzy Kropiwnicki nie wybrałby kolejnych wyborów na prezydenta Łodzi. Z posłem Stefanem Niesiołowskim rozmawia Marcin Darda.

Pan niezmiernie rzadko wypowiada się na temat polityki łódzkiej. Dlaczego?
Bo mnie nie pytają (śmiech), choć tych wypowiedzi dałoby się trochę zebrać. Ale generalnie tak jest, bo formalnie biorąc, mimo że mam biuro poselskie, to jednak wyborców mam w województwie lubuskim. Stąd może dziennikarze mnie biorą za posła tylko lubuskiego. Jednak w Łodzi bardzo się angażuję w różne przedsięwzięcia, może mniej polityczne, a konkretne, jak spotkanie z prezydentem RP w Łodzi. Jestem aktywny, łodzianom załatwiam wiele spraw, nawet wzruszających, bo raz na rok dostaję od takiej biednej, niedowidzącej kobiety kwiatek. Załatwiłem jej mieszkanie, proszę, by już nie dziękowała, ale ten kwiatek zawsze mnie wzrusza.

No to jak Pan ocenia dwa lata Hanny Zdanowskiej w roli prezydenta Łodzi, bo to jest pierwszy prezydent Platformy w tym mieście.
Mieliśmy komisarza w jakimś stopniu z Platformy, ale faktycznie w pełni wybranego w wyborach prezydenta mamy po raz pierwszy, co jest dużym sukcesem. Oceniam Hannę Zdanowską bardzo dobrze, zmiany w mieście już widać, chociaż te dwa lata były trudne, bo pani prezydent nie przejęła Łodzi w najlepszym stanie, zresztą generalnie koniunktura nie służyła żadnemu z prezydentów polskich miast, przełomu nie dokonał żaden, bo chyba nie jest to możliwe. Ale wydaje się, że w Łodzi wiele nowych rzeczy widać, więc ten okres był bardzo pozytywny.

I żadnych minusów? Pytam, bo na przykład pański zięć stracił posadę w radzie nadzorczej Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, choć potem odnalazł się w radzie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
Nie będę odpowiadał na tego typu pytania, bo mój zięć jest profesorem i wybitnym prawnikiem. Proszę pytać o to kogo innego, najlepiej pana z "Super Expressu", którego nazwiska nie wymienię, by nie robić mu reklamy, a który szczęśliwie się ostatnio zamknął, choć narysował mnie jako wściekłego psa, więc spotkam się z nim w sądzie. To jest obrzydliwy człowiek, który przez dziesięć dni pisał, "tak głosował poseł Niesiołowski, którego zięć zarabia w..." itd. W ten obszar mojej rodziny nie wchodzę, ale nie widzę powodu, by moja rodzina była dyskryminowana, a jeżeli zdaniem władz miasta ktoś z jej członków zasługuje na to, by reprezentować je w spółce, to znaczy, że na to zasługuje i nie jest to moja decyzja.

Wróćmy do prezydent Zdanowskiej. Często porównywana jest z Jerzym Kropiwnickim, przeciwstawia ich się sobie. Czy słusznie, skoro tak naprawdę to były trochę różne czasy dla Łodzi?
Dlatego ja tego nie robię, nie uważam też, żeby Kropiwnicki zasługiwał na ostracyzm, jakby czasy jego rządów były jakimś czarnym okresem w historii Łodzi. Prezydent Kropiwnicki zrobił bardzo dużo dla tego miasta, dbał o godność tego urzędu i urzędników. Ma piękny życiorys, cierpiał za Polskę, bohatersko zachował się w stanie wojennym i jest jedną z najbardziej znaczących postaci w najnowszej historii Łodzi. Jakaś wojna z Jerzym Kropiwnickim, którą niektórzy prowadzą, prowadzili bądź chcą prowadzić, nigdy nie będzie moją wojną. W to nie wejdę nigdy. Można porównywać Hannę Zdanowską i Jerzego Kropiwnickiego, ale wszystko zależy od stylu tego porównania, celu czy języka. Jeżeli ktoś od prezydent Zdanowskiej chce bić w Jerzego Kropiwnickiego, to na mnie proszę nie liczyć. Proszę także nie liczyć, że będę atakował jego współpracowników, choćby pana Tomaszewskiego. Nigdy tego nie zrobię. Mamy za sobą piękny rozdział, który razem przeżyliśmy i ciężko przepracowaliśmy. Natomiast uważam, że pani Zdanowska jest lepszym prezydentem. Przykładem niech będzie chociażby festiwal Camerimage. Potrafiła się postawić panu Żydowiczowi, postaci, delikatnie mówiąc, bardzo dwuznacznej. Czy z pieniędzy uciułanych z tych naszych składek, biletów czy mieszkań, miliony miałyby pójść na jakiś projekt od początku wątpliwy? Potem pan Żydowicz przywozi jakiegoś amerykańskiego reżysera, którego nic z Łodzią nie łączy, bo chyba tylko był w niej kilka razy, ale nie potrafiłby nawet jednej linii tramwajowej wymienić, którędy ona wiedzie. I on mówi o prezydent Zdanowskiej "ta kobieta". Chamstwo. Prezydent Zdanowska się temu przeciwstawiła, miała odwagę odesłać tych ludzi tam, gdzie jest ich miejsce. Co jeszcze? Remonty kamienic są faktem, duże inwestycje kolejowe i drogowe też. Nie ma niby przebicia przez ulicę Kilińskiego, ale z drugiej strony, co robić? Wyburzyć tę Kilińskiego dla arterii takich jak w Paryżu? Ciągle się narzeka, że komunikacja słaba, że śródmieście zatłoczone. Zatłoczone śródmieścia mają wszystkie duże miasta Europy, bo mają stare kamieniczki. Wyburzanie ich to zbyt duża cena. Tych inwestycji jest sporo, dlatego na tle innych miast Łódź wyróżnia się na korzyść. Zatem moim zdaniem pod względem osiągnięć pani Zdanowska zaszła dalej od Kropiwnickiego. On miał więcej czasu, bo prawie osiem lat, ona jest tylko dwa lata, i już teraz widać, że to będzie dobra prezydentura.

Kropiwnicki nie odszedł z Piotrkowskiej 104 tak, jak by chciał. Teraz jest bardziej aktywny, z ŁPO idą nawet sugestie, że mógłby być kandydatem na prezydenta. Powinien w to wchodzić?
Już mówiłem, że nie chcę krytykować Jerzego Kropiwnickiego, bo robienie z niego czarnego luda jest niesłuszne. Mówił, że nie będzie kandydował, a ja nie słyszałem, nie widzę tych jego obszarów aktywności. Gazety czytam, ale słabo śledzę internet, może tam jest aktywny? Jeśli pojawiły się jakieś deklaracje, że wystartuje, to nie powinien, bo przegra i to byłaby już naprawdę bardzo upokarzająca porażka. Może nie odszedł w taki sposób, jak by chciał, ale to jest normalne w demokracji. On ładnie powiedział, jak wygrał z Krzysztofem Jagiełłą (w 2002 r. - red.), że z woli wyborców objął ten urząd. I z woli wyborców potem go opuścił. Nic nie zrobił Jerzy Kropiwnicki niehonorowego, nie łamał jako prezydent zasad demokracji. Jeśli chce albo jego współpracownicy chcieliby go zaangażować do bieżącej walki, to jest ich i jego problem. Ale moim zdaniem przegrałby.

Do której z łódzkich frakcji Platformy należy Stefan Niesiołowski?
Nigdy do żadnej nie należałem, ale rozumiem kolegów, którzy je tworzą. Na świecie to jest normalne, jeśli wielka partia ma tak szeroką ofertę programową i na tyle różnych rzeczy zwraca uwagę. Są grupy polityków, którzy w konkretne projekty angażują się bardziej. Ja z racji wieku, dorobku, doświadczenia nie wpisuję się do żadnej frakcji. Generalnie uważam, że nie ma alternatywy personalnej w Platformie dla Donalda Tuska.

Ale Pan odpowiada globalnie, a ja pytam lokalnie. A lokalnie, choćby w Radzie Miejskiej, frakcja Cezarego Grabarczyka okłada się z frakcją Krzysztofa Kwiatkowskiego, a między nimi jeszcze jest grupa Tomasza Kacprzaka.
Zupełnie w to nie wchodzę. Mam bardzo dobre stosunki z ministrem Grabarczykiem, odwiedzam go czasami w jego pokoju, gdy - jak to się mówi - trzeba przeczytać jakąś książkę. Poseł Grabarczyk otwiera wtedy butelkę wina, najczęściej porto, ale nie nadużywamy. Najwyżej dwa, trzy kieliszki. Bardzo dobre układy mam także z ministrem Kwiatkowskim, niektóre inicjatywy zresztą podejmowaliśmy razem. Przewodniczącego Kacprzaka znam najsłabiej z nich, bo generalnie samorządowców znam gorzej ze względu na rzadszy kontakt. Ale złego słowa też nie dam na niego powiedzieć. Mam dobre relacje z ludźmi Platformy w Łodzi, choć kiedyś zwracałem uwagę Johnowi Godsonowi. Nie ma co do tego wracać, bo już się z tego projektu wycofał. Pracowity człowiek. Od czasu do czasu coś komuś powiem, ale frakcje mnie zupełnie nie interesują.

Ale pojawiają się od czasu do czasu pytania, dlaczego Pan nie aspiruje do żadnych stanowisk w łódzkiej PO albo w regionie. Nie ma Pan takich ambicji?
Jestem przewodniczącym Sejmowej Komisji Obrony, członkiem prezydium klubu parlamentarnego, przewodniczącym zarządu PO w Ziemi Lubuskiej, członkiem rady regionu PO Ziemi Lubuskiej, członkiem rady regionu PO łódzkiej i członkiem komisji regulaminowej i spraw poselskich. Wszedłem do tej ostatniej, by trochę utemperować PiS, który się tam zaczął szarogęsić. No więc tego i tak jest już zbyt dużo, a jeśli miałbym jeszcze aspirować do zarządu w Łodzi? To nie jest tak, że mnie nie chcą albo się politycznie asekuruję, chodzi wyłącznie o czas. Zastanawiam się właśnie, z której funkcji zrezygnować, a nie nad tym, by jakąś nową brać.

Skoro wspomniał Pan o PiS, to niektórzy wciąż się dziwią, że skoro ma Pan zetchaenowskie korzenie, wybrał Pan liberalną PO, a nie PiS.
Wybrałem właściwie, inni też. Proszę spojrzeć, bo akurat mamy rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, ile osób więzionych i represjonowanych jest dziś w PO, a ile w PiS. W PiS jest tylko Macierewicz. A w PO? Borusewicz, do niedawna Komorowski, ja, Śledzińska-Katarasińska, a to nazwiska tylko z czołówki, które wymieniam z marszu. Skąd bierze się ten mit, że ludzie o życiorysach antykomunistycznych są w PiS? To jest nieprawda. Największe wyroki dostali ci, którzy są dziś w PO, czyli ja, Andrzej Czuma, Borusewicz, Borowczak, jeszcze Aram Rybicki, który zginął w katastrofie. A z PiS? Jeden Macierewicz, szaleniec. Przestrzegałem kolegów z ZChN, by do PiS nie szli. Pamiętam to zebranie, był tam Piłka, Jurek, Zawisza i Marcinkiewicz. Wszyscy weszli do PiS, i wszyscy z niego odeszli albo zostali wyrzuceni. Michał Kamiński prawie jest w Platformie, inni są na jej obrzeżach albo nie ma ich nigdzie. PiS nie przyjął ZChN-u. ZChN był zbyt uczciwy, zbyt ideowy, zatem to zderzenie ideowości ZChN-u z cynizmem PiS-u, a szczególnie Kaczyńskiego, doprowadziło do tego, że cały ZChN jest poza PiS. A to znaczy, że ja wybrałem dobrze.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki