Mnie nie chodzi o proroctwa, tylko o ten specyficzny styl komentowania, na przykład taki, że "to niemożliwe". Cieszy, bo zdradza, że są jeszcze jacyś idealiści, a z drugiej strony zasmuca, bo to niemożliwe" może być efektem nie idealizmu, a zwykłej głupoty.
Dlaczego nominacja dla Łuczaka była możliwa, a nawet pewna? Ano dlatego, że to jest polityka. NIK to bardzo prestiżowa instytucja, ale jej prezesami zawsze byli politycy, którzy na czas sprawowania funkcji od polityki brali sobie sześcioletnie urlopy. Ale parytet partyjny obowiązuje w całym kierownictwie NIK, zatem i na wiceprezesów partie wskazują swoich kandydatów. Ustępował człowiek PSL, zatem na jego miejsce musi wejść człowiek PSL. A dlaczego akurat Łuczak? Dla niego to awans i piękne ukoronowanie kariery, a dla PSL spora przestrzeń do uzupełnienia...
A zatem po kolei: był poseł Łuczak tym regionalnym prezesem PSL, który podczas ostatnich wyborów prezesa partii nie dał klarownego sygnału o swoim poparciu żadnemu z kandydatów, ani Waldemarowi Pawlakowi, ani Januszowi Piechocińskiemu. Wygrał Piechociński. Traf chce, że jego prawą ręką jest akurat Dariusz Klimczak, członek zarządu województwa łódzkiego. Gdy zatem poseł Łuczak złoży legitymację partyjną i funkcję prezesa regionu łódzkiego, to kto będzie jego następcą? No właśnie. A kto go zastąpi w Sejmie? Prawdopodobnie Elżbieta Nawrocka, lojalna wobec wicepremiera. Na odejściu Łuczaka z polityki nikt nie traci, a wszyscy w PSL zyskują. Przestrzenie do uzupełnienia po Łuczaku są przecież bardzo atrakcyjne. Dlatego od razu było jasne, że to nie jest "niemożliwe".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
