Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt już nie wychodzi na ulice w obronie Caracali...

Marcin Darda
Marcin Darda

W czerwcu zeszłego roku na Piotrkowskiej protestowali pracownicy Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 i politycy PO. W obronie przetargu i śmigłowca Caracal, który miał być składany w Łodzi i przeciw nagonce, jaką zaserwowali związkowcy z Mielca i Świdnika, zakładów które w tym przetargu MON odprawił. Teraz Caracale odleciały, rząd unieważnił przetarg, ale na Piotrkowskiej - cóż za paradoks - nie widać żadnych pochodów, a podczas ostatniej wizyty premier Beaty Szydło i ministra Antoniego Macierewicza na obliczach zebranych w hali pracowników niepokoju widać nie było. Może dlatego, że zanim premier i minister do Łodzi przyjechali, ich wysłannicy najpierw spotkali się ze związkowcami, a zapewnienia jakie usłyszeli musiały być satysfakcjonujące. Zresztą w fotelu prezesa WZL nr 1 zasiada od czerwca Marcin Nocuń, jeszcze pół roku temu wiceprezydent Pabianic z poręki PiS. Nocuń to inżynier uzbrojenia od lat związany z łódzkimi WZL, co być może też nie było bez znaczenia.

Wkażdym razie w efekcie zerwania umowy z Airbus Helicopters występują różne intrygujące tła, mamy też do czynienia z pewnego rodzaju teatrem. Moc i argumenty protestu i stanowisk kolejnych łódzkich radnych PO czy marszałka województwa łódzkiego stają się niemal groteskowe w sytuacji, gdy milczy i już nie protestuje załoga WZL, a stanowiska w tej sprawie nie zajęła nawet prezydent Łodzi. W tym nic dziwnego nie ma, Hanna Zdanowska ma interesy z PiS w sprawie Expo dla Łodzi i schodzi z linii strzału. Ale lokalna PO w tej sprawie protestuje dość niemrawo, jakby chciała tylko przypomnieć, że istnieje. Powiedzieć dziś w Łodzi, że ten odlot helikopterów to w zasadzie żaden kłopot, jest szalenie niepoprawne politycznie. A to właśnie dzieje się w PO i jest kolejną zagwozdką. Kiedy poseł Cezary Grabarczyk opowiada przed kamerami jakim dramatem dla Łodzi będzie odprawienie Airbusa, eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski stwierdza, że to tylko „burza w szklance wody”. Saryusz-Wolski nie dość, że jest w PO, to na dodatek jest łodzianinem. A w wywiadzie powiada, że „każde państwo ma prawo wybierać technicznie, ekonomicznie i politycznie najlepsze uzbrojenie. To są zbyt wielkie pieniądze i zbyt ważne sprawy. To są sprawy bezpieczeństwa”. I co? I nic.

Na słowa Saryusz-Wolskiego oficjalnie nie zareagował nikt w PO, ani w tej lokalnej, ani w krajowej, a przebiły się w mediach ogólnopolskich mocniej, niż propozycje komisji śledczej publicznie składane przez byłego szefa MON Tomasza Siemoniaka. Nic dziwnego, że chętnie podchwyciły je prawicowe media i pisowska telewizja publiczna. A słów Saryusz-Wolskiego nie trzeba nawet wyrywać z kontekstu - gdyby odtworzyć je komuś z zamkniętymi oczyma, ten ktoś bez dwóch zdań powiedziałby, że wypowiedział je polityk PiS. A mimo to Platforma na ten temat milczy, jakby nie miała argumentów. Może przygniótł ją realizm jego diagnozy...

Bo też kolejnym tłem jest fakt, że nie stało się nic zaskakującego, ani dla Francji, ani dla Polaków, ani dla Łodzi. Francuzi doskonale wiedzieli, że po przejęciu władzy przez PiS, będą mieli pod górkę. PiS całą kampanię zapowiadało, że zrobi wszystko, by umowę na Caracale zerwać. Ale to wcale nie oznacza, że mają czyste sumienie. Argument, że przedstawione przez Francuzów warunki offsetu nie zabezpieczał interesu bezpieczeństwa Polski jest taki sobie, gdy tydzień później szef MON ogłasza, że kupuje dla armii Black Hawki, a na temat offsetu nawet się nie zająknie. Bo offsetu zwyczajnie nie ma. Kolejny, że sprzęt dla Polskiej armii ma być produkowany w Polsce (bo Caracal miałby być tylko tu składany) wręcz urąga inteligencji ludzi choć trochę interesujących się wojskiem, bo Polskie Zakłady Lotnicze Mielec polskimi są tylko z nazwy. Pracują tam Polacy, ale zyski odlatują do USA. Hipokryzja jest tym większa, że Amerykanom Mielec sprzedał poprzedni rząd PiS w 2007 r. Natomiast, co tu ukrywać, rząd tym sztychem umacnia elektorat PiS na Podkarpaciu niskim kosztem, bo WZL nr 1 w Łodzi udało się uciszyć obietnicą 100 nowych miejsc pracy i centrum serwisowego. Nie chcę wnikać w to, który z helikopterów byłby dla armii najlepszy, bo tu opinii jest tyle, ilu ekspertów. Nie bądźmy tylko zdziwieni gdy się okaże, że Black Hawki będą tak samo drogie jak Caracale, choć PiS zarzucał przepłacenie tego kontraktu. Argument, że rząd dostawami sprzętu wojskowego chce się związać z najważniejszym sojusznikiem, czyli Amerykanami jest zrozumiały, ale nie w kontekście bezpieczeństwa kraju. Jak się takiego argumentu używa, to trzeba było postawić sprawę jasno od razu, a nie marnować rok na teatr w negocjacje z Francuzami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki