Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowotargowa, czyli lekcja debatowania

Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu) archiwum prywatne
Władze miejskie przedstawiły właśnie nowe analizy ekspertów wskazujące na potrzebę budowy ulicy Nowotargowej, w kształcie sprzed cofnięcia przez Radę Miasta środków z budżetu miejskiego na jej "południową nitkę". Sprawa znów stała się gorąca, dlatego postanowiliśmy w ostatnią środę zorganizować w 6. Dzielnicy debatę na ten temat z udziałem przedstawicieli obu stron sporu.

Mój pierwszy wniosek ze spotkania jest taki: obie strony sporu powinny więcej rozmawiać, zamiast wygłaszać "apele z barykad". Stopień emocji w tej sprawie jest zbyt duży. Debata ma sens wtedy, kiedy obie strony spotykają się z założeniem minimum otwartości, z chęcią słuchania adwersarzy.

Moje wrażenie wynika zapewne z faktu, że nie należę ani do obozu fanatycznych przeciwników tej inwestycji, ani bardzo gorących jej zwolenników. Chciałbym po prostu, aby nowy dworzec Łódź Fabryczna oraz tereny obejmujące Nowe Centrum Łodzi były dobrze skomunikowane z resztą miasta, zarówno dla transportu publicznego, samochodowego jak i pieszego. Martwię się czy dojazd do dworca od strony południowej miasta nie będzie sparaliżowany.

Nasi dyskutanci ze środowego spotkania przerzucali się liczbami prognozowanej liczby pasażerów dworca, argumentując swoje stanowiska za lub przeciw budowie Nowotargowej. Ja natomiast pamiętam sytuację na ulicy Kilińskiego na odcinku Piłsudskiego-Narutowicza sprzed zamknięcia dworca. Pamiętam ogromne korki, wiecznie unieruchomione tramwaje i autobusy, którymi usiłowałem dojechać na dworzec lub mój pobliski wydział Uniwersytetu. Było to w czasie, gdy przez Dworzec Fabryczny nie przetaczały się nawet w przybliżeniu takie liczby pasażerów, o których teraz mówi się w perspektywie kilku lat. Nie jestem też entuzjastą wprowadzania większego ruchu samochodowego do ścisłego centrum, wąskimi uliczkami Tuwima czy Zamenhofa.

Dlatego udrożnienie transportu do dworca i NCŁ jest dla mnie bardzo istotne. Przeciwnicy budowy Nowotargowej wskazują, że sporym ułatwieniem będzie nowobudowana ulica Nowowęglowa, która łączyć ma okolice dworca z ulicą Kopcińskiego. Ten szlak to oczywiście dobry kierunek, pytanie jednak czy skoncentrowanie jeszcze większego ruchu tylko na już zakorkowanej ulicy Kopcińskiego jest dobrym rozwiązaniem. Czy nie lepiej rozproszyć ruch z południa Łodzi? Wydaje mi się, że byłoby to racjonalniejsze. Kiedy przypominam sobie otoczenie dworców w kilku miastach niemieckich, które niedawno odwiedzałem - Berlinie, Stuttgarcie, Dreźnie czy Hamburgu - każdy z nich miał zapewniony dojazd w miarę szeroką jezdnią.

Z pewnością wielką kontrowersją jest przebieg trasy Nowotargowej, która wymusza wyburzenie kilku kamienic. W tej kwestii podzielam dużą część argumentów przeciwników inwestycji. Po pierwsze, niszczenie naturalnej tkanki miejskiej zawsze budzi wątpliwości. Po drugie bardzo martwi mnie brak planów zagospodarowania i rewitalizacji terenów wokół przyszłej Nowotargowej. Sytuacja, w której przybysze przejeżdżający nową trasą, będą widzieć krajobrazy podobne jak obrazki po wyburzeniach przy ul. Zachodniej czy ul. Kościuszki jest nie do przyjęcia.

Każda tak poważnie ingerująca w tkankę miejska inwestycja powinna być przygotowana nie tylko pod względem czysto drogowym. Dlatego moim zdaniem każdy, kto życzyłby sobie dobrego dojazdu do dworca i powstania Nowotargowej powinien wysłuchać głosu drugiej strony i przygotować plany zagospodarowania terenów, które będą przylegały do nowej trasy. Być może jest też trzecia droga. Jakiś czas temu powstał projekt firmowany przez Marka Janiaka, który zakładał inny przebieg ulicy Nowowęglowej, która pozwoliłaby zachować większość kamienic, a jednocześnie udrożniłaby trasy do dworca.

Tak czy inaczej nie należy lekceważyć sytuacji mieszkańców budynków przeznaczonych do wyburzeń. Od siedmiu lat w ich kamienicach nie są prowadzone prace remontowane, oni sami wiedząc, że lada chwila mogą zostać przeniesieni do lokali zastępczych, również nie mogą w swoje mieszkania inwestować. Efekt jest taki, że od lat żyją w ciągłej niepewności jutra i fatalnych warunkach. Dlatego argumenty przeciwników budowy, którzy twierdzą, że tę trasę być może trzeba będzie wybudować, ale za kilka lat, kiedy będziemy dokładnie wiedzieć jak wygląda sytuacja komunikacyjna dworca, są po prostu nie w porządku wobec tych ludzi. Taka decyzja będzie też owocować dalszą degradacją tych terenów, przecież nikt tam nie będzie chciał inwestować.

Dlatego uważam, że decyzja w sprawie Nowotargowej powinna zapaść w możliwe najkrótszym okresie czasu, a nie za kilka lat. Osobiście rozważyłbym raz jeszcze powrót do mniej inwazyjnej koncepcji Marka Janiaka. Tak czy inaczej niezależnie od wariantu decyzja o budowie Nowotargowej powinna być sprzężona z przedstawieniem planów zagospodarowania przyległych terenów, tak aby ograniczyć "efekt ul. Zachodniej".

Mam też nadzieję, że nie okaże się, że będziemy mieli nowoczesny dworzec, wybudowany za astronomiczne kwoty, który okaże się niedostępny komunikacyjnie dla mieszkańców Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki