18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy prezes ŁKS nie będzie bogatym wujkiem

Paweł Hochstim
Już niebawem Filip Kenig i Jakub Urbanowicz nie będą właścicielami ŁKS. Po zrobieniu bilansu finansowego akcje spółki trafią w ręce Andrzeja Voigta i powiązanymi z nim firmami.

- Ja i moi znajomi nie będziemy dobrymi wujkami. Traktujemy to jako projekt inwestycyjny - mówi Voigt. Jak się okazuje, warszawski biznesmen przez pięć ostatnich dni negocjował z szefami ŁKS i przeglądał dokumenty finansowe spółki.

Na razie został prezesem, ale to ma potrwać niedługo. Gdy prawnie wydzielona zostanie sekcja koszykarska, Kenig i Urbanowicz nie będą już mieli nic wspólnego z klubem piłkarskim.

- Biorę poważnie pod uwagę zaangażowanie kapitałowe, ale decyzji dotyczących milionowych inwestycji nie podejmuje w ciągu pięciu dni - dodaje nowy prezes ŁKS. - Mogę jednak powiedzieć, że podpisaliśmy wstępne porozumienie na konkretne kwoty. A teraz czekam na bilans otwarcia.

Voigt, jak sam mówi o sobie, jest specjalistą od ratowania firm, których właściciele nie radzą sobie w poprawieniu sytuacji. - W ostatnich dziesięciu latach przychodzili do mnie tacy ludzie, najczęściej z sektora bankowego. Teraz przyszedł czas na piłkę nożną - mówi Voigt.

Z powodzeniem kieruje on stowarzyszeniem "Orły Górskiego" i dzięki temu trafił do ŁKS. Do inwestycji w Łodzi namówił go Mirosław Bulzacki, były piłkarz ŁKS. - Zadzwonił i przewrócił mi w głowie. Namówił do tego, żebym rozpoczął nowy etap w życiu - wyjaśnia Voigt.

CZYTAJ TEŻ: Piotr Świerczewski poprowadzi ŁKS

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki